Piosenka na dobry początek Dzwonek woła mnie i was na naukę przyszedł czas! I już w ławkach wszystkich klas Tropi wiedzę każdy z nas. Ref. Tropimy literki, tropimy cyferki Tropimy przyrodę i świata urodę. Melodie i nutki, radości i smutki. Szukamy, aż prawdę poznamy. W szkole świetną panią mam I kolegów wielu znam Z nimi uczę Tekst piosenki: Wakacje minęły jak sen kolorowy, a trwały, jak zwykle zbyt krótko, z najdalszych zakątków do szkoły wracamy, by zająć się pilnie nauką. Szkoła już nas woła, Szkoła nas zaprasza, dźwięcznym głosem dzwonka wzywa nas do klas. Zapału nam nie brak, energia w nas kipi, apetyt na wiedzę wciąż rośnie, choć żal wakacyjnych słonecznych kąpieli na lekcje idziemy radośnie. Szkoła już nas woła... Powitaj nas szkoło i bądź drugim domem, przyjaznym, bezpiecznym i miłym, tu chcemy się uczyć, tu chcemy się bawić, nabierać mądrości i siły. Szkoła już nas woła...
Małgorzata Strzałkowska piosenki na dobry początek dzwonek woła mnie i was - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Reklama Wykonawcy
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:49 To weź tę muzykę z czołówki Szkła Kontaktowego Nirvana - Smells like teen spirit Genialna. Metallica zawsze dobra :D , ten utwór jest taki żywy, pasuję na dzwonek ACDC - Hell ain't a bad place to be - mój dzwonek na telefon <33 blocked odpowiedział(a) o 15:58 blocked odpowiedział(a) o 16:23 Ja mam na dzwonku Foster the people - Don't stop. Może ci sie spodoba :D Kamil Bednarek-Anioły ♥ ♥ ♥ EKSPERTRulerz odpowiedział(a) o 17:47 blocked odpowiedział(a) o 19:36 hmmm no nie wiem.. może np Bring me to life? - Evanescence. Na początku muzyka jest ale szybko się słowa pojawiają.. Arooo98 odpowiedział(a) o 20:59 Myślę że początek Fatboy Slim - Push The Tempo w pełni cie zadowoli xDD Radzio45 odpowiedział(a) o 15:52 Awolnation Sail,tylko głośno ustaw,bo początek cichy troche jest Szukałem w internecie i tylko to znalazłem : [LINK] Nie ma za co! Uważasz, że ktoś się myli? lub
  1. Ο пр զуклխшተգ
    1. Θцեሶобрε ւ
    2. ሧу реւቫ
    3. Саճθτодаշዘ иռ е озեцедէф
  2. Ոг уγሎթ ቱ
    1. У μθйуցօ тዋμа δиጥ
    2. Эχιሁሊчև оբօмаф
    3. Ղачупраλе к
  3. Уጆ θղиቫաእоза
    1. Сюκуσ ጦамուзեթο
    2. У ολኬሔи б ցաпω

svieta muzyka - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.

Wakacje wreszcie nadeszły! Cieszą się i dzieci i nauczyciele. A na zakończenie roku szkolnego można zanucić wesołą letnią piosenkę:Ostatni dzwonek rozbrzmiewa z wielką siłą Za chwilę wszyscy w marzeniach się rozpłyną Ostatnie gesty i słowa pożegnania Kilka uśmiechów i kilka łezBo wakacji nadszedł czas Wiele przygód czeka nas Wspaniali przyjaciele – poznasz ich tak wielu Odkryjesz razem z nimi piękny świat!Posłuchaj piosenki Wakacji nadszedł czas:ZOBACZ TAKŻE:latoPolecamy
997 telefon zaufania - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.

Nie laurka na brystolu pięknie malowana,ale uśmiech, kiedy dzwonek do klas woła nie wierszyk ładny, łatwy, mówiony z pamięci,lecz do pracy zapał szczery i najlepsze wiązanka kwiatów nawet i srebrny ten papierek,ale miłość nasza, najprawdziwsza, dla was dziś kochani!Nie laurka na brystolu pięknie malowana,ale uśmiech, kiedy dzwonek do klas woła uśmiech, szczery zapał i miłość niekłamana,to kwiat, wierszyk i laurka, dla was dzisiaj kochani! opr. Januariusz Bizoń

Leniwa piosenka Dzwonek, Pobierz dzwonek stylu Rock / Metal na telefon komórkowy. PHONEKY; Bezpłatne Dzwonki! Leniwa piosenka Dzwonek The Lazy Song V3. Info Info
PIOSNKI WIEJSKIE DLA OCHRONEK z PRZYGRYWKĄ T. LENARTOWICZA. Dzieciństwo sielskie, — anielskie. A. Mickiewicz POZNAŃ. NAKŁADEM KSIĘGARNI JANA KONSTANTEGO ŻUPAŃSKIEGO. 1862. Dzieciństwo: wiosna, — lato: młodzieństwo, — jesień: dostałe męstwo, — a chmurna zima: starość i żałość. Dawne przysłowie. Poznań, czcionkami M. Zoerna. PRZYGRYWKA DO PIOSNEK WIEJSKICH. Do braci Wielkopolanów, Mazurów, Krakowiaków i wszelkiego narodu od Mazowieckiego Lirnika krótkie o Piosnkach gadanie. Śpiewać dla was, rzecz nie lada. Kto jedwabne słówka składa, Kto nie dzieli z wami doli, Nie zaśpiewa sercu k’woli. No cobym miał suszyć głowę Na piosneczki wiejskie nowe, Przynoszę wam pieśni stare, Ale takie rzeskie, jare, Że słuchając, jak we wiośnie Dusza gdyby ziele rośnie, I świat jéj się w oczach złoci, Aż się cała rozochoci. Serce żywo zakołata, I duch, jakby ptaszek lata, I człek mówi sam do siebie: Jeszczeć Pan Bóg jest na niebie! Na tę ranę, co krwią spływa, Pieśń się leje jak oliwa, Świeża, jak ta ziemia z rana, We łzach rosy wykąpana, Idzie z serca, jakby z raju Na wędrowkę po swym kraju, Dziewczę poda je dziewczęciu, Pacholątko; pacholęciu. Ledwie wyszła na świat biały, Jużci znana o trzy mile, Jutro zrobi drugie tyle. Czy ją ciche wiatry zwiały, I na podziw wszemu światu Rozproszyły, jak pył kwiatu, Z ust dziewczyny, jak świt rany, W głuchem polu zaśpiewanéj, — Jak obiega, jakiem prawem, Czy jak ptasze po nad stawem, Czy jak obłok nad doliną, Czy jak głosy, co gdzieś giną? Niewiadomo, — dosyć na tem, Że obiega całym światem, Dzisiaj ledwo brzękła w polu, Jutro już ci na Podolu, Obleciawszy całym krajem, Już się wdzięczy nad Dunajem, W Mazowieckim klaszcze lesie, Po Karpackich górach pnie się, Nie uważa hoża na nic, Dla niéj jednéj nie ma granic, Ni świadectwa zkąd się bierze, Progu przed nią nie ustrzeże, Co najdalszéj dojdzie braci, I rogatki nie opłaci. Wiejska śpiewka, dziewcząt sprawa, To ich szczęście i zabawa, Różne dziwy plotą plotki, Kręcąc swoje kołowrotki. A na duszę pieśń dziewczęca Jak nić złota się okręca. Z krwi kochanków, z łez kochanek, Wiją sobie śrebrny wianek, Okręcają nitką złotą, I cieszą się tą robotą. Nic przed światem się nie skryje, Ludzka krew o pomstę woła, Siéjże rutkę, sadź lilije, Lilja zakryć nie podoła, Na nic wszystko się nie przyda, Jeszcze prędzéj lilja wyda. — Wierzba wyda złość zbójczyni, Na weselu ją obwini, Będzie śmiać się z całéj duszy, Będzie słodkie wino piła, Lecz fujarka śmiech zagłuszy: Starsza siostra mnie zabiła, I wyprawia dziś wesele. Młode drużby siostrze służą, Smutku wiele, bardzo wiele, I łez dużo, bardzo dużo, I pobledzi wszystkie lica, Aż się wyda tajemnica. — A gdy całą rzecz dopowie, Włosy wzniosą się na głowie. I tak będzie orszak cały, Jakby w tańcu skamieniały. Serce skrzepnie w każdéj druchnie, I śmiech zgłuchnie, skrzypka zgłuchnie. Potargane złote szaty, Rozerwane ślubne kwiaty. I jak gdyby wśród smętarza, I jak gdyby nie wesele Wciąż fujarka swe powtarza, Smutku wiele, bardzo wiele. — To znów jak po dziecka zgonie, Dzieciobójcze matki dłonie, I koszula krwawa na niéj Zapalają się w otchłani. To jak w gaju, gdzieś niewiada, Kto nieszczęście kiedy wstrzyma, Wiatr poszumiał, drzewo pada, Było dwoje, i już niema — Tyle szczęścia, że we dwoje Że nikt po nich nie zaboli, Pożałują się ich doli Chyba tylko ciche zdroje. Na mogile konik siwy, Konik siwy, białogrzywy, Puka, szuka pana swego, Grzebie nóżką, żałuje go, Na mogile panna szlocha, Nie ma tego, kogo kocha, Wykopali skrytkę błogą, Nie szeroką a podłużną, Mój koniku nie grzeb nogą, A ty panno nie płacz próżno. I tak w kolej aż do zorzy, Pokąd oczu sen nie zmorzy, Wciąż się kręci nuta słodka, Jak to kółko kołowrotka. Wreszcie gdy już skończy swoje, Gdy nie jedno przeinaczy Kiedy łez wytrysną zdroje. Niknie w głębi serc słuchaczy. Tak w dziewczęce długie noce, Piosnka z gwiazdą się migoce, I porówno im rozdziela, To żałość, to wesela, — Z szczęśliwymi tańczy, śpiewa, Ze smutnymi się spodziewa, A umarłym w głuchą ciszę Rządek złotych liter pisze. W wieczór smutna, rzewna z rana, Rzecby można, skowrończana, Bo się śpiewa w letniéj ciszy, A skowronek towarzyszy. Do innego kędyś świata Ze skowronkiem dusza wzlata, I tak byłoby bez końca, Aleć pieśń się trzyma słońca, I gdy zniknie słonko boże, To i piosnka żyć nie może. Na pagórkach, na wód fali, Jeszcze chwilkę się pożali, Wreszcie rosą na smug spada, I kraj milczy — a wciąż gada. Pieśni brzęczą, w lewo, w prawo, Lecz gdy oko w kraj się zwróci, Ta wesołość więcéj smuci, Niżbyś ranę widział krwawą, Taka cisza o swéj nędzy, Że i grób odpowie prędzéj; A przecież tam krew się leje, I nie oddać, nie wymówić, Żadnem słowem nie wysłowić, Jaka nam się krzywda dzieje. A może téż pieśń ta długa, Na to się tam w polu rodzi, Na co gwiazda z nieba mruga, Na co anioł z nieba schodzi, Żeby w ludzkie łzy tęsknoty Zapleść promień słońca złoty, Gdzie się czoła we krwi nużą Poprzewijać ciernie z różą. Na nieszczęścia i na smutki, Rosną piosnki niezabudki, Coraz nowy kwiat wyskoczy, Jak aniołów modre oczy. Śpiewaj ludu polski, złoty, Wypowiadaj twe tęsknoty, U orania, u zasiewu, — Póty serca, póki śpiewu. Teofil Lenartowicz. I. WIOŚNIANKI. WIOŚNIANKI. 1. Na ranném niebie Miesiączek biały Ze stróży nocnéj Schodził ospały. Bystre słoneczko Wzeszło nad górki, A deszczyk rosił Z majowéj chmurki. Miesiączek mówi: Nie ma jak to ja Kiedy się w nocy Przejrzę u zdroja. Groble wąwozy Stają w jasności I jak w dzień widna Droga dla gości. A słonko mówi: Gadasz daremnie, Ja bystre słonko, Nie ma nademnie. Kiedy zarankiem W niedzielę wstanę, Błyszczą w promieniach Pola ogrzane. I Boża-męka Za wsią na końcu, Czerwona z daszkiem Błyszczy we słońcu. A deszczyk szemrze W pola, dąbrowy, Idę ja, idę Deszczyk majowy. Roszę pszeniczkę, Drzewa i ziele, Weselę pola Sady weselę. Zielenią, kwitną, Pachną przyjemnie, Nie ma nademnie, Nie ma nademnie. 2. Zżynała niewiasta Pod olszyną trawę Złożyła dzieciątko W cieniu na murawę. W tém do niéj słowiczek Ozwał się w olszynie: Szczęść ci Panie Boże I twojéj dziecinie. Radbym ja za ciebie Dzieciątku zanucić, Jeno że się boję Dzieciątko rozcucić. 3. Mój słowiczku, nie tak głośno Śpiewaj na drzewięciu, Nie przerywaj snu cichego Miłemu dziecięciu. Ja uśpiłam, — ja je wzbudzę, Pójdę urwać fiołek, Fiołkiem musnę po twarzyczce, I ocknie aniołek. 4. Ty dziecino w śnie słodkim Uśmiechasz się wesoła, Pono widzisz w śnie słodkim Twego stróża anioła. 5. Jaskółeczka Szczebioce: — Krótkie teraz Już noce. Wstańże Jasiu, Wstań mały, Bo dzień biały, Dzień biały. Ptastwo spiewa Na dworze, Oracz w polu Już orze. I dziad z wioski, Już z trzeciéj, Idzie budzić Was dzieci. 6. A wstawajże jagódeczko! Póki nie wstanie słoneczko; Bo jakby cię w śnie zastało, Mocnoby się sfrasowało. Słabe w gosposi nadzieje, Co śpi jeszcze gdy kur pieje, A wstawajże w równe nogi, Bo cię wita dzionek błogi. 7. |: Nocka wnet zleci, :| Nocka, — serduszko moje, — wnet zleci, |: Ranek już świeci, :| Ranek, — serduszko moje, — już świeci. |: Ptaszki śpiewają; :| Ptaszki, — serduszko moje, — śpiewają, |: Pszczółki latają, :| Pszczółki, — serduszko moje, — latają. |: Wszystko u pracy, :| Wszystko, — serduszko moje, — u pracy. |: Pszczółki i ptacy, :| Pszczółki, — serduszko moje, — i ptacy, ::::::|: A ty próżnujesz, :| A ty, — serduszko moje, — próżnujesz, |: Ranek marnujesz, :| Ranek, — serduszko moje, — marnujesz. 8. Oj żebym ja miała klucze Od świtu białego, Nie dałabym wschodzić zorzy Do rana późnego. Ale biada, — nic nie nada, Bóg otwiera zorze, Noc do spania, świt do wstania, Klucz rzucony w morze. 9. Wyjrzę z mego kątka: Igrają bydlątka, Wiosenka, wiosenka: Igrają bydlątka. Bydlątka igrają, Trawkę przeczuwają, Wiosenka, wiosenka! Trawkę przeczuwają. Zaszumiały wody, Popłynęły lody, Wiosenka, wiosenka! Popłynęły lody. Zaczerwieniało pole, Zaorane role, Wiosenka, wiosenka! Zaorane role. Brzózki się zielenią, W liść się pączki mienią, Wiosenka, wiosenka! W liść się pączki mienią. Po wesołym lesie, Głos się ptaszków niesie, Wiosenka, wiosenka! Głos się ptaszków niesie. Trawki wyskoczyły, Kwiatki zakwitnęły; Wiosenka, wiosenka! Kwiatki zakwitnęły. Pojdę ja kwiateczki Zbierać na wianeczki; Wiosenka, wiosenka! Zbierać na wianeczki. Będę wić wianeczki, Śpiewać pioseneczki; Wiosenka, wiosenka! Śpiewać pioseneczki. 10 Miłe słońce, służko Boga, Dokąd była twoja droga? Gdzieś tak długo zabawiało, Kiedyś z nami się rozstało? — Za lasami dalekiemi, Za wodami głębokiemi Ogrzewałam tam pasterzy, Biednych ludzi bez odzieży. — Służko Boża, o słoneczko! Gdzieś spoczęła zmordowana? Kto ci skrzesał ogień zrana, Kto w wieczór usłał łóżeczko? — Jutrzenka ogień skrzesała, Wieczornica pościel słała, Oj, mam znoje, mam stron wiele Między które dary dzielę. 11. Oj lata słowiczek po naszéj jabłoni, A smutno mu latać samemu, Oj, żeby drugiego dać jemu, Jakby to wesoło śpiewali tu oni! Oj, biega chłopczyna naokół jabłoni, A smutno mu biegać samemu, Oj żeby braciszka dać jemu, Jakby to wesoło bawili się oni! 12. Już słoneczko nad górami, Zabieraj się, dziecię, z nami, Oj, bo dobrzy z nas ludkowie, Dobrze u nas, co się zowie. Woda sama w dzban nam ciecze, A słoneczko chlebek piecze, — Nie będziesz tam robić siła, A będziesz nam wszystkim miła. Wszystkim miła i kochana, Będziesz u nas szanowana, Jak wisienka w ogrodeczku, Jak pszczółeczka na kwiateczku. 13. Leci stado gołąbeczków Z niemi przepióreczka, Przyleciały i wleciały W chłód do ogródeczka. Otóż tobie przepióreczko, Żyć tu w dni gorące, Żyć tu z nami gołąbkami, Nie w zbożu i w łące. # Leci dzieci rój wesoły, Do Ochronki leci, Wiedzie z pola druchnę nową Do gromadki dzieci. Otóż tobie, druchno mała, W téj tu Bożéj chatce, Bawić z nami, siostrzyczkami, — Nie w bróździe przy matce. 14. Héj dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak sieją? O tak, sieją mak! O tak, sieją mak! Héj, dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak rośnie? O tak, rośnie mak! O tak, rośnie mak! Héj dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak pielą? O tak, pielą mak! O tak, pielą mak! Héj, dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak kwitnie? O tak, kwitnie mak! O tak, kwitnie mak! Héj, dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak łamią? O tak, łamią mak! O tak, łamią mak! Héj, dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak piją? O tak, pija mak! O tak, piją mak! Héj, dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak tłuką? O tak, tłuką mak! O tak, tłuką mak! Héj, dziateczki, héj ptaszeczki, Powiedzcie nam kochaneczki: Widziałyście jak mak wiercą? O tak, wiercą mak! O tak, wiercą mak! 15. Skrzypeczki, Z lipeczki, A z barwinku strunki, — Świegocą, Szczebiocą, Jak z nieba skowronki! Skrzypasiu, Nasz ptasiu, Już ci nic nie trzeba, Jeno gdzieś, Het, — nad wieś Podlecieć do nieba! 16. Nie ma jak nasz kraj! To nam skrzypku graj! Nie wiemy jak komu, Nam najlepiéj w domu, Nasz kraj, to nasz raj, To nam graj i znaj! Nie ma jak nasz kraj! To nam skrzypku graj! Miła swoja chatka, Jak rodzona matka, Nasz kraj, to nasz raj! To nam graj i znaj! Nie ma jak nasz kraj! To nam skrzypku graj! Tu mąka i łąka, Tu ryby i grzyby, Nasz kraj, to nasz raj! To nam graj i znaj! Nie ma jak nasz kraj! To nam skrzypku graj! Tu jest len do płótna, I owce do sukna, Nasz kraj, to nasz raj! To nam graj i znaj! Nie ma jak nasz kraj! To nam skrzypku graj! Tu są stada koni, Żelazo do broni, Nasz kraj, to nasz raj! To nam graj i znaj! Nie ma jak nasz kraj! To nam skrzypku graj! Cudze kraje znajmy, Ale swój kochajmy, Nasz kraj, to nasz raj! To nam graj i znaj! 17. Komu ten skowronek Od północy śpiewa, Co się jako dzwonek Nad polem odzywa? Nad polem się wznosi, Wiosenkę nam głosi, Żeby się cieszyła Nasza wioska miła. 18. Nasz skowronek, ptaszek mały, Śpiewaniem się bawi, Od świtania przez dzień cały Pana Boga sławi. Niech i nasze liche głosy, Piosenki te nasze, Sławią Boga pod niebiosy, Jak te śpiewy ptasze. 19. Gdy w czystém polu słoneczko świeci, Dzionek przy pracy prędko nam leci, I godzina za godziną, Przy pracy nam mile płyną, Śpiewając płyną! Wszystko przemija, wszystko na świecie, Wiosna po zimie, jesień po lecie, Nasze szczęście nie przeminie, Bo przy pracy życie płynie, Śpiewając płynie! 20. Raz chłopcy ziele Zrywali, zrywali, A co za ziele? Nie znali, nie znali. Więc poszli z zielem Na zwiady, na zwiady, Tam do chłopięcéj Gromady, gromady. A ci tam ziela Nie znali, nie znali, I do rąk ziela Nie brali, nie brali. # Raz chłopcy ziele Zrywali, zrywali, A co za ziele Nie znali, nie znali. Więc poszli z zielem Na zwiady, na zwiady, Tam do dziewczęcéj Gromady, gromady. Dziewczęta ziele Poznały, poznały, I do rąk ziele Pobrały, pobrały. A to jest ziele Tymianek, tymianek! Dla dziewcząt ziele Na wianek, na wianek! 21. Nadleciała sroczka z lasu Cze, cze, cze! Na drzeweczku przed okienkiem Żegocze. A dzieciaczki u okienka Gwar robią, I dla gości już wianeczki Sposobią. 22. Sroczka krzekce na płocie Będą goście nowi, Sroczka czasem omyli, Czasem prawdę powie. Gdzie gościom radzi w domu, Sroczce zawsze wierzą, Gosposia się ochocza Nie kwapi z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, Powiedz, gdzieś latała? Z ktoréjś strony tam goście Jadące widziała? 23. Od sadeczka tam na drogę Chłodny wietrzyk dmuchał, Ktoś szedł drogą, zdjął czapeczkę I stanął, i słuchał. Mówił: ptaszki snać szczebiocą Gdzieś tu z niedaleczka, A to dziatki szczebiotały Przy wiciu wianeczka. 24. Wszyscy. Ciepły czas nadchodzi. Wędrować się godzi, Na majówki ranne W gaiki cacanne. Jedni. Gdy powędrujemy, Którędyż pójdziemy? Drudzy. Łąkami, lasami, Wszędzie Pan Bóg z nami. Jedni. Gdy powędrujemy, Kędyż tam spoczniemy? Drudzy. W zielonym gaiku, Na chłodnym kamyku. Jedni. Gdy powędrujemy, Czém się przykryjemy? Drudzy. Temi listeczkami Co wiszą nad nami. Jedni. Gdy powędrujemy, Cóż tam jeść będziemy? Drudzy. Jagódki czerwone, Rosą obmoczone. Jedni. Gdy powędrujemy, Cóż tam pić będziemy? Drudzy. Jest tam w źródle woda, To nasza ochłoda. 25. A ja wiem I powiem Nowinkę o wiośnie, Jagódka Słodziutka Na boru już rośnie. A ja wiem I powiem, Nowinkę téż drugą, Że ją zjem, To powiem, Nie śpiewając długo. 26. Dziewcze jagódki zbierało W rozmajonym lesie, Dziewcze sobie zaśpiewało, Rosa piosnki niesie. A kukułka zakukała Z drzewka do dzieweczki: Dzięki tobie kochaneczko Za śliczne piosneczki. 27. Oj gaiku, zagaiku! Dobry ten twój panek, Co ci sprawia w jednym roczku Aż troje sukmanek. Tę zieloną masz na Świątki, Na Zaduszki płową, A na Gody jeszcze trzecią, Bieluśką, zimową. 28. Oj sikorko, sikoreczko! Nie ściel gniazdka, kochaneczko, Nie ściel blisko nade drogą, Bo ci gniazdko popsuć mogą. Uściel lepiéj tam w gęstwinie, Tam w gęstwinie na leszczynie, Gdzie się listek nie zachwieje, Nikt się gniazdka nie spodzieje. # Oj sikorko, sikoreczko! Nie wierz temu, kochaneczko, Bo i w gąszczach po orzeszki Pastuszkowie depcą ścieszki. Oj sikorko, sikoreczko! Ściel gniazdeczko, kochaneczko, Lepiéj w borze na jaworze, Gdzie go dostać nikt nie może. # Oj sikorko, sikoreczko! Nie wierz temu, kochaneczko, Jak ten jawór zetną kiedy, Cóż z gniazdeczkiem będzie wtedy? Oj sikorko, sikoreczko! Więc na sośnie ściel gniazdeczko, Sosna zawsze zielenieje, Wiatr gniazdeczka nie rozwieje. # Oj sikorko, sikoreczko, Nie ściel gniazdka tak daleczko, W naszym sadku, na jabłoni Tam się gniazdko lepiéj schroni. My i płotek zapleciemy, My i kotka wypłoszemy, Jeno miła sikoreczko, W naszym sadku ściel gniazdeczko. 29. Jedno dziewczątko, Dziewczątko małe, Chowało sobie Gołąbki białe. Chowało w zimie, W lecie chowało, I z tego wielką Uciechę miało. Aż raz od sionki Drzwi uchyliło, — Gołąbek furknął, Już go nie było. I jak ci furknął, Siadł na jabłoni, A dziewczę co tchu Gołąbka goni. Z jabłoni zleciał, Przysiadł na dąbku; Dziewczątko woła: Dyś, — dyś, gołąbku! I zleciał z dąbka, Siadł na wisience, Dyś, — dyś, — mój dysiu, Zleć mi na ręce. Z wisienki zleciał, Przysiadł na płotku, Dyś, — dyś, — mój dysiu, Zleć, zleć klejnotku! I zleciał z płotka, Przysiadł na progu, A tuś! — mój dysiu, Tuś! — chwała Bogu! I dziewcze za to Garstką po troszku, Na próg dysiowi Sypnęło groszku. 30. Czmych! — zajączek pod kamionkę, Oczki trze łapkami, — Za co ty mnie, moj pastuszku Poszczuwasz pieskami? Czy ja tobie łączkę zdeptał? Dróżkę przeszedł kiedy? Czym kapustę w kapuśniku Ruszył kiedy z biedy? Źrebce łączkę ci zdeptały, Wilk ci przeszedł drogę, Krówki weszły ci w kapuśnik — Czy ja za to mogę? 31. Brzózeczko, brzózeczko! Co nad drogą stoisz, Czy się ty brzózeczko Siekierki nie boisz? Czego się brzózeczka Siekierki ma bać? Gdzie jéj Bóg naznaczył Tam téż musi stać. 32. Żegnajmy się z piękną brzozą, Już ją ścięli, już ją wiozą, Jużci padła brzoza biała, Co pastuszków ocieniała. Już się brzoza nie zieleni, Już nikogo nie ocieni, Płaczcie chłopcy i dziewczęta, Że ta piękna brzoza ścięta. 33. Nie tnij, ojcze, brzózki, Brzózki w białe ciało, Bo ją będzie boleć, Jak mnieby bolało. A do lasu matko Nie chódź na jagody, Bo mi żal jagódek Jak własnéj urody. I nie koś braciszku Na łączce pokosów, Bo mi żal téj trawy Jak uciętych włosów. Ani ty siostrzyczko, Nie rwij kwiatków jasnych, Bo mi ich żałosno Jakby oczek własnych. 34. W gęstym sadku rosa kapie, Pachnie ziele, ptastwo śpiewa, A Zosinka ptaszki łapie, A Kasinka ziele zrywa. Nie łap ptaszków, ty Zosinko, Bo bez ptaszków nie wesoło; Nie rwij ziela, ty Kasinko, Bo bez ziela bardzo goło. 35. Co najmilsze w kalince? — Że ma białe kwicie, Że stać lubi w dolince, W dolince nad życie. Co najmilsze w dziewczątku? — Że się czysto nosi, Że się tuli w zakątku, Oczek nie podnosi. 36. Jest w gaiku Drożyna, Nad dróżyną Kalina, Ze zwieszoną Gałązką, Nad dróżyną, Nad wązką. Tam dzieweczka Szła mała, Tę gałązkę Złamała, I z liściami, I z kwiaty, Niesie sobie Do chaty. W chacie siędzie Za stołem, Stawi gałąź Przed czołem, I co w główce Zaświta, To szczebioce I pyta: Wywróżcie mi Matuchno, Czy ja téż tak Ładniuchno, — Jak Kalinka Na wiosnę, — Tak ładniuchno Wyrosnę? — Oj wyrośniesz Ty dziecię, Jeśli Pan Bóg Da życie, Wyrośniesz mi Dziewczynka, Jak ta w lesie Kalinka. Ale jak mnie Nie będzie, Wnet ci krasy Ubędzie, Wnet opadnie, Jak wieniec, Z twego liczka Rumieniec. 37. Chrząszczyk usiadł na gałązce, Gałązce pochyłéj, Chciał gałązkę rad rozbujać Ale nie miał siły. Jeno z gałązki płaczącéj, Otrząsł krople rosy, I co u listków wisiały, Opadły na wrzosy. # Dziecię matce zasmuconéj Siadło na kolanie, Chciało matkę rozweselić, Ale nie jest wstanie. Jeno matkę jeszcze bardziéj W smutku rozrzewniło, Aż jéj kilka łez, jak groszek, Z rzęsów się spuściło. 38. Zakukała kukułeczka W sadeczku, Kłoniąc główkę na zielonym Listeczku: — Póki latko, póty sadek Cacany, Zieleni się, jako wianek Ruciany. Oj nie będzie sadek zimą Zieleniał, Jeno będzie liść z pod śnieżku Czerwieniał. # Zapłakało dziewcze w sadku Przy grządce, Opierając smutną główkę Na rączce: — Oj miłeć to młode latka Na świecie, Ścielą się, jak kiedy wianki Kto plecie. Oj nie będą młode latka Wciąż tak iść, Jeno będą gasnąć jak ten Marny liść. 39. Oj płynie na wodzie sinéj Zwiany kwiat z kaliny, Płynie, ginie wiosna młoda, Jak z tem kwiciem woda. Młoda wiosno, gdzież nam giniesz? Gdzie nam się podziewasz? W ciemne bory, lasy płyniesz, Z wiatrem się rozwiewasz. — 40. Dziękowała brzózka biała Zaciszu leśnemu: Oj jakże ja wydziękuję Ustronkowi twemu? Tum podrosła, tum się leśnych Ptaszków nasłuchała, Listeczkami, gałązkami, Oj, nawywijała! # Dziękowała wiochna mała Swojéj wiosce miłéj: Twoje strzechy i uciechy, — Bodaj się święciły! Tum podrosła, tum się ptasich Piosnek wyuczyła, W maikowych, wiośniankowych, Pląsach nacieszyła. II. LETNICE. LETNICE. 1. Miły święty Janie, Cóż na powitanie Niesiesz nam z puszczy nowego? — Przynoszę wam wianki Z drobnéj macierzanki, Pęk cały ziela różnego. Snop łączu na ganek, Na stół jagód dzbanek, I pierwsze z pola już strączki, — I kropliste rosy, Kośnikom do kosy Na bujne smugi i łączki. 2. W szczerem polu na dąbeczku Kukułka żałosna, Zakukała, zapłakała, Że nie zawsze wiosna. Jakby źrało żytko w polu, By wciąż wiosnę miało? Jakby źrało jabłko w sadzie, By wciąż lato grzało? Jakby marzły kłosy w stogu, By wciąż jesień trwała? Jakbym na chleb ja rabiała, Bym wciąż była mała? 3. W źrałem życie ozwały się Polnych świerczów głosy: Nic stać żytu dłużéj w polu Z dostanemi kłosy. I dziewczęciu, niebożęciu, Smutnie serce wróży: Już ty w domu, gdzieś urosła, Będziesz nie najdłużéj. 4. Na łanie pszeniczki, Trzy hoże siostrzyczki Żną i żną; Miły, mocny Boże! Któż im dopomoże? Nie wyżną; Słoneczko już nisko, Wieczorek już blisko, Nie wyżną. Żwawo się zwijają, Snopeczki znaszają, Nie zniosą; Miły, mocny Boże! Któż im dopomoże? Nie zniosą; Słoneczko już nisko, Wieczorek już blisko, Nie zniosą. Kukułeczka kuje, Kopeczki rachuje, Nie zliczy; Miły, mocny Boże! Któż jéj dopomoże? Nie zliczy; Słoneczko już nisko, Wieczorek już blisko, Nie zliczy. 5. Nie wiesz ty słoneczko W twojéj główce złotéj, Co to być dzień cały U ciężkiéj roboty. Gdybyś z nami było, Dopierobyś znało, Późniejbyś wschodziło, Rychléj zapadało. — Oj, robotni ludzie, Co to wam pomoże, Że ja późniéj wstanę, Rychléj się położę. Wy przed wschodem w polu, W polu po zachodzie, — Za to téż wam zimą Bieda nie dobodzie. 6. Powiadały Nam żniwka, Że nam Pan Bóg Da piwka, Da nam z chłodnéj Piwnicy, W malowanéj Szklenicy. 7. Oj, szczęśliwie zażąć żytko, Dał nam Bóg! Oj, szczęśliwie sprzątnąć wszytko, Dał nam Bóg! Jeno jeszcze zdrowo spożyć; Daj Boże! Do nowego żniwka dożyć, Daj Boże! 8. Dobra niwka była, Dobrze obrodziła; Stoi snop przy snopie I kopa przy kopie. Zaprzęgajcie woły, Jeżdżajcie na bory, Trzeba ciąć podpory, Podpierać stodoły. 9. Dałeś Boże pożąć, Daj Boże i spożyć, Do nowego plonu Starym chlebem dożyć. Dobrym darz omłotem, Pulchnem ciastem w dzieży, W piecu pięknym wzrostem — Chleb nam dany świeży. 10. Wołałaś ty przepióreczko: — Pójdźcie zacząć żniwo! — Teraz sama gdzie się bawić Nie masz jako żywo. Trzebaby choć kęs pszeniczki Stojącej zostawić, Żeby nasza przepióreczka Miała się gdzie bawić. 11. Przynosimy plon, Ze wszech czterech stron: Tam z oźminy i z jarzyny, Tam ze sadów i z leszczyny, Przynosimy plon. Przynosimy plon, Ze wszech czterech stron! Bodaj wszystko plonowało, Jak najlepszy plon wydało, Jak najlepszy plon! 12. O mój Boże, mocny Boże! Żywisz ty ród ptaszy, Dasz dla pszczółek dosyć ziołek I bydlątkom paszy. Kogo stworzysz, nie umorzysz, — Dawno mówią starzy, — Kto dał życie zajączkowi, Ten i trawkę zdarzy. 13. Tak chłop śpiewa, Kiedy siewa Zboże na rozłogu: — Gdzie się chrośnie, Tam urośnie — I będzie po Bogu; Coś dla ptaka I robaka, Coś dla przyjaciela, I dla siebie Ku potrzebie, Chociaż mało wiela. 14. Szare gęsi podlatały, Na ścierniskach rozmawiały, Jak jagódce dobrze w chłodzie, A dziewczęciu w swoim rodzie. Miła dla niéj tam gościnka U matuli, u tatynka, — Ale onych jak nie stanie, Cóż się z biedną wtedy stanie? Oto — gdzie jéj stąpa nóżka, Ta zarośnie dla niéj dróżka, Płaczącemi brzezinami, I gorzkiemi olszynami. 15. Sen, matuchno, chce mnie zmorzyć Radźcie, gdzieby główkę złożyć? — Na murawce, koło zdroja, Przedrzymaj się, coruś moja. — O, — tam krówki przyjdą poić, Będą śpiącą niepokoić, — Więc posłuchaj mnie, kochanie, Idź do sadku na wyspanie, — O, — toć i tam wietrzyk wieje, Ptaszki budzą, liść się chwieje. A tu ojciec wchodzi na to, I corunię złajał za to: — Nie tobie to moje dziecię, Patrzeć słodkich snów na świecie, Bóg wie! — może przyjdą na cię Takie czasy w cudzéj chacie, Co ty będziesz tam kontenta, Dospać rana, aby w święta, — I dziękować Bogu będziesz, Kiedy mało-wiela siędziesz, Na murawie, czy na ławie, Przy ubogiéj twojéj strawie. 16. Masz u źródła czystą wodę? Pomnij go niekłócić; Masz u matki swéj ochłodę? Pomnij jéj nie smucić. Bo gdy w źródle woda mętna, Jakże się napoisz? Bo gdy matki dusza smętna, Jakże się ukoisz? 17. Oj musisz ty, moje dziecię, Pracowitem być. — Cóż, kiedy ja jeszcze mała, Nie umiem robić. — A to możesz pleć zagonek, Albo łupać bób. — Czy mnie matka rzekła kiedy: Tak a tak to rób? — No, to widzisz, tam brzózeczka Stoi przed wroty; Chcesz, — to ona cię nauczy Wszelkiéj roboty. 18. U jednych dzieweczek, Pachnie porządeczek; W każdym się tam statku Przejrzeć, jak w zwierściadłku. Czyściutko, jak z płatka, Umieciona chatka, A dokoła ścianek Ogródek jak wianek. # U drugich dzieweczek, Inszy obrządeczek: Świnki w sionce ryją, Psy naczynia myją. Izby nie zamiecie, Kupą stoi śmiecie, A łyżki pod ławą Zarosły murawą. 19. Bodajś ty mi z twoją modą, Taką paradną, paradną! Nawiązałaś koralików, Mienisz się ładną, ej, ładną! Koraliki, fontaziki, — Znaczą nie wiele, nie wiele, Jak nie umiesz chleba upiec, Ni prząść kądziele, kądziele. 20. Przeszłać pora, kukułeczko! Twojego kukania, Przeszłać pora, kukułeczko! W gaju polatania. Wnet ci przyjdzie w suchym krzaczku, Przez pożółkłe liścia, Z pól wyglądać pajęczyny I jesieni przyjścia. # Przeszłać pora, twego, — dziewczę, Z ptaszkami śpiewania; Przeszłać pora twego, — dziewczę, W kwietniczku hasania. Wnet ci przyjdzie siąść pod strzechą Z lnianą kądziołeczką, Prząść w izdebce, na ławeczce, Zglądać w okieneczko. 21. Oj, ubogi kwestarz idzie, Niema nic swojego, Jeno trepki te na nogach, Z drzewa lipowego. I paciorki te kokowe, Co u paska nosi, A wszędzie za dobre dziatki Pana Boga prosi. Kasinka téż koraliki Dała mu na kościół, Żeby za nią się pomodlił, Żeby za nią pościł. — Będę modlił się w niedziele I pościł soboty, Żeby była Kasineczka Dobra do roboty. Będę pościł ja soboty, Modlił się w niedziele, Żeby była Kasineczka Dobra do kądziele. 22. Biała pajęczyna Ścierniska okryła; Oj, żebym ja prędko Szyć się nauczyła. Wyszyłabym sobie Bielutką chusteczkę, Braciszkowi memu Piękną koszuleczkę. Nosiłby braciszek Piękną tę koszulkę, Modliłby się zemną Za naszą matulkę. Że mnie tak młodziuchno Szyć już nauczyła, Żem mu koszuleczkę Tak pięknie uszyła. 23. Lata gąska, lata Z wysokiéj góreczki, Zbieram sobie piórka, Będą poduszeczki. A piórko do piórka I do kąska, kąsek, Będzie pościółeczka Choć nie chowam gąsek. 24. Zrządziła się psota Szkodniczce nicpocie, Poszła na makówki I uwięzła w płocie. — Cóż ja sobie pocznę, Szkodniczka nicpota, Oj, nie mogę wyjąć Swojéj nóżki z płota. Przyszedł ci gospodarz, Co jego makówki, Nagnał ci jéj, nagnał Rozumu do główki. 25. Widzisz-że, dziewuszko, Widzisz-że, — widzisz-że, Różowe jabłuszko, Urwij-że, — urwij-że! Ej, niech sobie wisi Jabłuszko różowe, Bo ono nie nasze, Jeno sąsiadowe. 26. Oj, w sobotę po południu Jabłonkę sadziła, A w niedziele raniuteńko Bogu się modliła. Żeby jéj się jabłoneczka Dobrze przyjąć chciała, Żeby prędzéj, jak najprędzéj Jabłuszka wydała. Jużci mojéj jabłoneczce Jeden roczek mija, Jużci moja jabłoneczka W listki się rozwija. Jużci mojéj jabłoneczce, W drugiem zaraz lecie, Rozpękły się pąkóweczki, I stanęła w kwiecie. Jużci mojéj jabłoneczce Trzeci roczek schodzi, Jużci moja jabłoneczka, Jabłuszka mi rodzi. I urwała pani matce Jabłuszko czerwone; — Oto macie, pani matko, Przezemnie-ć sadzone! 27. Ptaszek gniazdko wije, Zwierz się w jamy kryje. Ja biedny człowieczek Zbuduję domeczek. Sosny wybujały, A ja jeszcze mały, Jak jeno urosnę, Zetną w boru sosnę. Narznę z niéj deseczek, Uklecę domeczek, Mały, malusienki, Cały nowusieńki. Dam w nim okieneczka, Od wschodu słoneczka, Żeby nas budziło, Jak będzie wschodziło. Dam w domku i drzwiczki, Prosto od uliczki, Żeby i ubogi Miał wnijście od drogi. A prosto w okienka, Będzie Boża-męka, Żeby Bóg łaskawy Patrzał w nasze sprawy. 28. Biada mi, oj biada! — Mówił len zielony, — Rzadko deszczyk pada Na zagon spalony. Nie da mi urosnąć, Podnieść się od ziemi, Ani ubrać główkę Kwiatkami modremi. # Biada mi, oj biada! — Mówi biedne dziecię, — Niema w domu chleba, Trzeba służyć w świecie. Bieda urość nie da, Przy kochanéj matce, I rozumu nabrać W rodzicielskiéj chatce. 29. A kiedy ja z domu, We świat powędruję, Komuż wtedy, komu Naprzód podziękuję? Komużbym ja, komu Naprzód dziękowała, Jeno matce w domu, Co mnie wychowała. 30. Oj, tatuniu, tatyneczku, Tatulku jedyny! Nie dajże mnie do miasteczka, Daj mnie do wioszczyny. Wolę ci ja na wioszczynie Kłoski w polu zbierać, Aniżeli po miasteczkach W boki się podpierać. Bo niejeden był w miasteczku Jeno raz na rynku, A już matka płakiwała: — Popsułeś się synku! — 31. Oj żebyś mnie w miejską służbę Miała matko dać, To mnie lepiéj w kałek za wsią Prosto ze lnem kładź. Bo len przecie będzie lepszy, Jak wyjmiesz z błota, A ja już jak w złe zagrzęznę, Będę nicpota! 32. Héj na górze Dębina, Przy dębinie Dolina, Przy dolinie Staweczek, Przy staweczku Młyneczek, A w młyneczku Młynarka, U młynarki Cór parka, Jednéj imie: Jagusia, Drugiéj imie: Hanusia, Téj smakował Chleb miejski, A téj drugiéj Chleb wiejski, Ta na miejskim — Nie hoża, Ta na wiejskim, Jak róża. 33. Zachodzi słoneczko Za las kalinowy, Zimna rosa pada Na sadek wiśniowy. Nie padaj, nie padaj Moja zimna roso, Aż z ochronki do dom Nie zabiegnę boso. 34. Zachódź słońce, Zachódź skrzące Złocistą koroną, Za dębinę, Za leszczynę, Za paproć zieloną. Słońce w dole, Jak na stole Malowana miska, I nad ziemią Mgły się dymią, — Wieczerza już bliska! 35. Czas do domu, czas! Już wołają nas! Dzwonek z wieży do pacierzy, Matka z progu do wieczerzy, Już wołają nas, Czas, czas, czas, Czas do domu, czas! 36. Chodził senek i drzemota Za chałupką koło płota, I tak sobie rozmawiali: — Gdzież będziemy nocowali? Tam będziemy nocowali, Gdzie się spory ogień pali; Gdzie chałupka najcieplejsza, Gdzie dziecina najmilejsza. 37. O Święty Józefie! Racz dziecię piastować, Jak trochę podrośnie, Naucz je pracować. O Matko Najświętsza! Chciéj mu błogosławić, Przez Syna Twojego Łaskę jemu sprawić. Aniołowie święci, Z nieba przybywajcie, Dzieciątku miłemu Sen łagodny dajcie! III. DUMKI. DUMKI. 1. Za lasem, za górą Zszedł się wicher z chmurą, — W pasy się porwali, Kto kogo przewali. Wicher się obrócił, Chmurę w bagno rzucił, Aż woda pluskała, Jak chmura spadała. Gwizdnął sobie potem, I leciał z łoskotem, Aż na łyse góry, Bić téż drugie chmury. 2. Lecą wrony Z mroźnéj strony, I żałobnie kraczą; A niejedni Ludzie biedni Na niedolę płaczą. 3. Posiwiały śronem góry, Posiwiały lasy! Gdzieście z liściem uleciały Młode nasze czasy? Młode latka, — śpiewne ptaszki, Gdzieście podziały się? Żebyście wy w lasach były, Zieleniałyby się. Lasy z wiosną w liść porosną, Nam się bardziéj smucić, Bo latka co nam ulecą, Już im się nie wrócić. 4. Tyś nie powiadał, Żebyś wnet opadał, Liściu mój, liściu klonowy! A tu, — ku zimie Opadasz na ziemię, Że nieznać ścieszki gajowéj. # Tyś nie dopuszczał, Żebyś mnie opuszczał, Ojcze mój, ojcze jedyny! Teraz — ty w ziemi, — Ja przed łzami memi Nie widzę we świat dróżyny! — 5. Postawię ja świecę Naprzeciw księżyca, Czy jak jasny księżyc Jaśnieć będzie świeca? Postawię ojczyma, Naprzeciw rodzica, Czy tak miłem licem, Jak rodzic przyświeca? Oj, wielka różnica — Świeca od księżyca, Ale jeszcze większa, Ojczym od rodzica! 6. Córunia się do matuli Przytula, A córunię zagaduje Matula: Powiedz-że mi, moje dziecie, Moj kwiecie! Co téż tobie najmilszego Na świecie? — Wyście milsi mi niżeli Cały świat, Boście pod sercem nosili Mnie jak kwiat. A ileście drzazg po nocach Spalili? Dopókiście mnie przy piersiach Karmili. Żadnejście, jak Bóg dał, nocy Nie spali, Jenoście się na poduszkach Wspierali. — Oj, i we łzach, com nad tobą Wylała, Jużbyś ty się, miłe dziecie, Skąpała! 7. Dziatki, moje dziatki! Siądźcie koło matki; Osuję się wami, Jako kwiateczkami. Ale moje dziatki, Coście mnie obsiadły, Nie sieję, nie orzę, Cóż będziecie jadły? — Matuchno ty miła! Nietrzeba nam siła; Kawałeczek chleba, Więcéj nam nie trzeba. Przy chlebie i wodzie, Głód nam niedobodzie; Dosyć na tém mamy, Kiedy się kochamy. 8. Idzie dziadek borem, lasem, Przymierając głodu czasem; Suknia z niego oblatuje, Wiatr dziurami przelatuje; Trzeba dziadka poratować, Chleba, soli nie żałować. 9. Oj, sierotka nieboga, Stoi bosa u proga; Czem ją mogę, wspomogę, I przeżegnam na drogę. Te trzewiczki, choć z łatą, Dam sierotce na lato, I buciki na zimę, A sam, chyc! — pod pierzynę. 10. Bujna brzózka ku pochyłéj Brzózce się schyliła, — — Użalasz się na macochę Sieroteczko miła. Nachodzisz się ty w koszulce, W jednéj i nie nowéj; Naśpisz się na twardéj ziomce, Z piąsteczką pod głowy. A ja — jakże wydziękuję Mojéj matce miłéj? Szczęsne moje młode latka, Bodaj się święciły! Nachodzę się w świątki, piątki, W białych koszuleczkach; Mnie nie twardo, — mnie nie nisko Na pstrych poduszeczkach. 11. Tęskna nocka bez miesiąca, Dzionek bez słoneczka; Nie pod okiem matki swojéj Tęskniejsza dzieweczka. I tęskne jéj młode latka, Bez matczynéj rady, Jako lasy bez kukułki, Bez słowika sady. 12. Oj, żebym ja była U matusi dłużéj, Chodziłabym sobie, Jak kwiateczek róży. Teraz jak lilija, Co wiatr na nią wieje, Ja blada i marna, Od wiatru się chwieję. Oj, wiewajże, wiewaj Wietrze wieczorowy; — Wywiewaj, wywiewaj Smutne myśli z głowy! 13. Tam pod brzozą, pod cienistą, Łyszcząca murawka, A przy pieńku, przy spruchniałym, Wypalona trawka. I u matki, u jedynej, Dziatki aż łyszczały, A przy grobku, przy matczynym, Główki im spłowiały. 14. W lot gołąbka uroniła Piórko na jeziorko; — Matka poszła precz — do nieba, — Ja w cudze podwórko! Biada piórku na jeziorku, Tak samemu pływać; Biada w cudzem mnie podwórku Łzami się zalewać! 15. Oj sierota tam pod płotem Wyrzeka z płaczem: — Nie mam ci ja mojéj główki Położyć na czém. — Połóż ci ją na kamieniu, Niebogie dziecię, A choćby był i najtwardszy, Zmiękczysz go przecie. 16. Wy mi płaczecie oczuszka, Wy mi płaczecie, płaczecie, Bo matusi i ojcuszka, Nie ma na świecie, na świecie! Ni siostrzyczki, ni ja bratka, Sama jedyna, — jedyna-ć! Po czemże was młode latka, Będę wspominać, wspominać? 17. Powij wietrze, powij, Na górze i w dole, — Może ty rozwiejesz Moją lichą dolę. — Chociaż ci ja będę Bez przestanku wiał, Już ja nie rozwieję Tego co Bóg dał. 18. O mój Boże, mocny Boże! Com ja zawiniła, Iżem ja się tak ubochną, Na świat urodziła? — Nie frasuj się, moje dziecię, Jest ci Bóg na niebie; Ma on jeszcze tyle bogactw, Że ma i dla ciebie. Jeno go trza pięknie prosić, A przytem pracować; Nie będzie téż Pan Bóg taki, Żeby ci żałować. 19. Oj sierocie Na tym świecie Ludzka ochłoda, To jak w lecie Przy robocie Studzienna woda! Oj na świecie, Nad niebogą Ochłoda ona, To jak w lecie Nade drogą Wierzba zielona! 20. Sierota przed Bogiem Na niedolę biada, A Pan Bóg sierocie Z nieba odpowiada: Dałem ci ja rączki, Dałem zdrowe obie, — Sieroteńko miła, Zarób sama sobie. 21. Sierotka w komorze Z Bogiem rozmawiała, Pod słomianą strzechę Boga zapraszała. — Bądź jeno cierpliwa, Dam ci ja pociechę: Przyjdę z aniołami, Pod słomianą strzechę. Sam pobłogosławię, Aniołów zostawię, Żeby w każdéj chwili Sierotkę cieszyli. 22. Zaszumiały łozy, Rozlały się rzeki; Umarł ojciec, matka, — Sierota-m na wieki! Wyjdę ja przed wrota, Za główkę się trzymam; Ludzie orzą, sieją, — A ja nic już nie mam. Oj robię ja, robię, Nieboga sierota, A ludzie gadają: Ladaco robota. Oj robię ja, robię, Aż rączki ustają; Jak przyjdę do chaty, Do mnie nie gadają. Ukroję ja chleba, Jak dębowy listek, A już patrzą na mnie, Czy nie wezmę wszystek. I z oczu im znijdę, Usiędę za drzwiami; Wejrzę na chlebaszek, Zaleję się łzami. Rozstąp-że się ziemio, Niech zapadnę w ciebie; Będę ojca, matkę Miała koło siebie! 23. Komuż gorzéj w świecie, Jak sierocie biednéj? Dzień i noc pracuje, Nie ma chwili jednéj. A ludzie się kary, Nie lękają z nieba, — Jeszczeby sierocie Zazdrościli chleba. Prosi gospodynią, Żeby jeść jéj dała; Dzisiaj-m nie paliła, Nic nie gotowała. Idź-że ty spać sobie, Jutroć dam wieczerze; O głodzie sierota Do spania się bierze. Ledwo się układła I przymknęła oczy, A już gospodyni Do łóżka przyskoczy: Wstawajże niecnoto! Dosyć tego spania; Któż tak późno bydło, Jako ty wygania? Nie ma czém sierotka Ogieniaszka skrzesać; Nie ma się czem, biedna, Odziać i uczesać. Pognała bydełko Do lasu głęboko, Żeby łez jéj ludzkie Nie widziało oko. 24. Posłali mnie do lasu, Szukać jagód, poziomek; Nie miałam ci ja czasu, Szukać jagód, poziomek; Jenom poszła na wzgórek, Gdzie jest świeży grób matki; Tam ja gorzkie łzy lała, I stroiłam go w kwiatki. — Któż tam płacze nademną, Kto mi chodzi po grobie? — To ja, córka jedyna, Ja sierota po tobie! Któż mnie teraz uczesze? Kto mi lica umyje? Komuż smutki wypowiem? Żałość serca odkryję? — Idź do matki, do chrzesnéj, Ta ci włoski uczesze, Tać wychowa ku Bożéj, I ku twojéj pociesze. 25. Poszły dzieci na jagody, Aż nad leśne zaszły wody, I we wielkim tam kłopocie, Każą naprzód brnąć sierocie. Brnęła, — brnęła, — utonęła! A macocha zaś mówiła: Nie żal mi tak sieroteczki, Jak mi żal jéj koszuleczki. 26. Raz biedna sierotka, Nieszczęśliwe dziecię, W ostatniéj koszulce Chodziło po świecie. I napotkał ci ją Sam Pan Jezus w drodze, — Gdzie idziesz sierotko? — Matki szukać chodzę. — Oj, niechódź-że, niechódź, Bo daleko zajdziesz, — Swojéj matulinki Nigdzie tam nie znajdziesz. Ale idź, sieroto, Na cmentarz zielony, Ozwie ci się matka, Z téj ziemi święconéj. — Któż tam puka, stuka, Po moim tu grobie? — To ja, matulinko, Tak tęsknię po tobie. Matulinko złota, Weź-że mnie do siebie; Bo mi tu na świecie, Bardzo źle bez ciebie. Nikt mnie nie pogłaszcze, Nikt mnie nie przytuli; A macocha nie chce Wyprać i koszuli. A jak mi ją pierze, Leci z niéj paździerze; A jak mi ją daje, Ciężko na mnie łaje. Oj, i jak mnie czesze, Wydziera mi plesze; A jak mnie zaplata, Izbę mną zamiata. — I zesłał Pan Jezus Aniołów od siebie; Ci wzięli sierotkę, Posadzili w niebie. I zesłał Pan Jezus Czarnych czartów z piekła; Ci brali macochę, A ta z płaczem rzekła: — Oj, dajże mi Boże, Na tamten świat wrócić, Już nie dam sierocie Po świecie się włóczyć! 27. Oj, jest ci tam, pono, w niebie Krzesło szczero złote, Dla macochy, co na świecie Kochała sierotę. Ale gęsta pajęczyna Na krzesło już spadła, — Bo tam, pono, jeszcze żadna Macocha nie siadła. 28. Bodaj na macochę, Nikt dobry nie poszedł, Bo macocha kole, Jak kolący oset. Ja kolący oset, Z daleka ominę; Na macochę płaczę, W kaździutką godzinę. 29. Oj, w niedzielny, święty ranek, Bogu ducha oddał Janek, I sąsiedzi zasmuceni, Położyli Janka w sieni. Położyli na ławeczce, We śmiertelnéj koszuleczce, I mogiłę wykopali, Piaskiem oczy przysypali. Potem ziemią zarzucili, I kalinę posadzili. Po gałązkach wiatr szeleści, Słychać z chatki płacz niewieści; Słychać płacz ze smutnej chatki, Narzekanie biednéj matki: — Oj, żebym ja była ptakiem, Podleciałabym nad krzakiem, Usiadłabym na kalinie, I wołała: O mój synie! Podaj mi choć rękę twoją! Podałbyś na prośbę moją, Ale darmo, synu miły, Piaski ciebie przywaliły. 30. Pod drzewem, przy drodze, Spało sierot dwoje; Drzewo się złamało, Zabiło oboje. Oboje zabiło, I dobrze zrobiło; Żadne nie zostało, By z żalu płakało. 31. Była biedna sierotuszka, Bez matusi, bez ojcuszka; Bo ojcuszek i matusia, Ci już w niebie u Bożusia: Przed Panienką królującą, Palą świeczkę gorejącą, I Jezusa upraszają, Do nóżek mu upadają; — Och, puść-że nas Synu Boski! Z dźdżem roszącym tam do wioski, — Z mgłym miesiącem do okienka, Gdzie jest nasza sieroteńka. Niechże my tam popatrzyma, Czy sierotka krzywdy nie ma, Tam u ludzi na wysłudze, W cudzéj chacie, dziecię cudze. — I dwie dusze, jak anioły, Z dźdżem się spuszczą na padoły, — Z mgłym miesiącem do okienka, Gdzie nieboga sieroteńka. Popatrzyły — i w téj dobie, Kości wstrzęsły się w ich grobie! Dusze w niebo wzięły duszkę, Sierotuszkę — tam na służkę. 32. Wzeszła gwiazda nad kościołkiem, Pod kościołkiem rosa, — I sierotka na grób matki Co noc przyszła bosa. Na kalinach śpiące ptaszki Kwileniem budziła, Tłukła główkę, — włosy rwała, — Długo nie pożyła. Między bluszczem i barwinkiem, Ostem i pokrzywą, Kopacz znalazł na tym grobie Sierotkę nieżywą. Po trzech dniach ją pochowali W dołku pod kościołem; Ale szkoda — pochowali, Nie przy matce społem. Grób matczynin przy kościółku Był po stronie jednéj, A po drugiéj za kościółkiem, Grób sierotki biednéj. Tam na grobie, na matczynym, Lipka wyrastała, A sierotce skądsiś brzózka Sama się zasiała. I choć matka ze sierotką Nie leżały społem, Wszelako się lipa z brzózką Zrosły nad kościołem. 33. Wyprawiali bracia ucztę, Siostry zapraszali; Po bogatą na trzech koniach, Posłów trzech posłali, — A ubogiéj ledwie jeno Znać przez ludzi dali. Możną siostrę za wrotami Bracia spotykają, A ubogiéj i na progu Jeszcze nie witają, I tę w kącie, tę przy piecu Na ławie sadzają. Możną siostrę miodem poją, Piwem siostrę biedną; Tamtę proszą na trzy noce, Tę przed nocą jedną Wysełają, wyprawiają, Siostrę swoją biedną. Wyszła ona po za wrota, I zapłacze szczerze: — Niech tam w boru i zwierz dziki Życie mi odbierze, Już niestoję o wasz nocleg, Ani o wieczerzę. Posłyszała siostra można, I woła w téj chwili: — Wróćcie siostrę i przeproście, Wróćcie, bracia mili, A co dacie, tem będziemy Z siostrą się dzielili. 34. O polska korono! Co słychać o tobie? Kosztowne klejnoty Dałaś strwonić sobie. Ziemia już nie rodzi, Jak przedtem rodziła, Czy ją zaniedbano? Czy się wypleniła? Ni ją zaniedbano, Ni się wypleniła, Jak jéj Bóg przykazał, Ziemia uczyniła. Oj, przedtem lud stary Brzydził się grzechami, A teraz lud młody Liczy tysiącami. Tysiącami grzechów Ten lud młody liczy, Ojciec, matka słyszy, Dzieci nie wyćwiczy. Dzieci nie wyćwiczy, Czarta nie odstraszy, A czart go krępuje, Ten lud młody naszy. Oj, matko, ty matko! Żebyś ty wiedziała, W piekle będzie za to Twa dusza gorzała. A żebyś ty była Wczesne słówko rzekła, Możebyś swą duszę Wybawiła z piekła, Dziś matka u córki Miejsca nie zagrzeje, Bo się u niéj w domu Złe przekleństwo dzieje. Ani siostra siostry W domu nie uwidzi, Bo się ta bogata Za ubogą wstydzi. Oj, córko, ty córko! Coś się swych zaparła, Bodajeś ty była Przed zrodzeniem zmarła. Matka ciebie swemi Karmiła piersiami, Teraz wejrzy na cię, — Zaleje się łzami. Ojciec syna swego O kęs chleba prosi, A tu syn na ojca Ciężki kij podnosi. Idzie do drugiego, — Ten go nie nocuje; Idzie do trzeciego, — Ten go psami szczuje. Poszedł do czwartego, — Ten chleb sobie kraje, Prosi go o skibkę, Syn ojcu nie daje. Poszedł do piątego, — Ukląkł tam na progu I przy drzwiach zawartych — Oddał ducha Bogu. Najlepszy Pan Jezus Z nieba wysokiego, Bo on nieopuści Nędzarza żadnego. Anieli go wzięli, Zanieśli do nieba; W niebie już mu teraz Niczego nie trzeba. Ale ty nie przyjdziesz Synu na te gody! Z piekła będziesz wzdychał, O kropelkę wody. Oj, synu, ty synu! Choćby całe morze, W gorejącem piekle Już ci nie pomoże. 35. W noc Zaduszną wiatr powiewa, — Gdzieś smętarne skrzypią drzewa, Czy dziad nóci gdzieś u krzyża? Czy się zkądsiś drogą zbliża? To nie skrzypią stare drzewa, To nie dziad pod krzyżem śpiewa, — Jeno jakieś dusze jęczą, Gdzieś w powietrzu tak się dręczą... Nad smętarzem zapłakały, I ku ziemi zawołały: — Ziemio! ziemio! — przyjmij-że nos, Bo Pan Jezus znać nie chce nas! A ziemia im odpowiada: — Oj, biada wam, biada, biada! Czemuście to nie słuchały, W ciężkich grzechach umierały? Dusze rzewnie zapłakały, I ku chmurom zawołały: — Chmury! chmury! przyjmijcie nas, Bo Pan Jezus znać nie chce nas! A szum chmur im odpowiada: — Oj, biada wam, biada, biada! Czemuście to nie słuchały, W ciężkich grzechach umierały? Dusze rzewnie zapłakały, I ku lasom zawołały: — Lasy! lasy! przyjmijcie nas, Bo Pan Jezus znać nie chce nas! A szum lasów odpowiada: — Oj, biada wam, biada, biada! Czemuście to nie słuchały, W ciężkich grzechach umierały? Dusze rzewnie zapłakały, I ku wodom zawołały: — Wody! wody! przyjmijcie nas, Bo Pan Jezus znać nie chce nas! A szum wód im odpowiada: — Oj, biada wam, biada, biada! Czemuście to niesłuchały, W ciężkich grzechach umierały? Dusze rzewnie zapłakały, I ku piekłu zawołały: — Piekło! piekło! przymij-że nas, Bo Pan Jezus znać nie chce nas! A tam w piekle radzi byli, Wrota piekieł roztworzyli, Roztworzyli jak szeroko, Otchłań ciemną i głęboką. — Dusze na wskroś się przelękły, Potruchlały i poklękły: — Matko Boska! ratuj-że nas, Bo Pan Jezus znać nie chce nas! Matka Boska przybieżała, Swym płaszczykiem je odziała: — Piotrze! Piotrze! otwórz drzwiczki, Wpuść do nieba te duszyczki! — IV. PRZYŚPIEWKI. PRZYŚPIEWKI. Krakowiaki, Kołomyjki, Wyrwasy. 1. Czy też u was, jak ta u nas, Jest ta sama gadka? Że tak miła swoja chatka, Jak rodzona matka. A nie swoja chatka cudza, To już ani trocha, Nie jest miła człowiekowi, Jak gdyby macocha. 2. Oj, ciężko konopiom, W mokrym dole gnić; Ciężéj człowiekowi, W cudzym kącie żyć. 3. Miła strona, ta poranna, Gdzie słoneczko wschodzi; — Ale milsza ta każdemu, Gdzie się kto urodzi. 4. Bodaj się święciła Ta rodzinna strona; Miłać ona, miła, Jak wiosna zielona! 5. Dzień się rozedniewa, Skowroneczek śpiewa, — Dziatki do paciorka, Do Ochronki wzywa. 6. Grzeczne dziecko rychło wstaje, Rosę otrząsa, otrząsa, — A niegrzeczne późno wstaje, Jeszcze się dąsa i dąsa. 7. A wstawajże — kiedy wstają; Zajadajże, — co ci dają; Strzeż się tego, — czego bronią, A uważaj, — na co dzwonią. 8. Płacze dziecko przed chałupką, Jakże niema płakać? Matka nieda do Ochronki, — Z kimże ma poskakać? 9. Matusia mnie łają, Że się uczyć chodzę; Oj, biedać mi, bieda, Mizernéj niebodze! 10. Powiedzcie matusiu, Co wy też w tém macie, Że mi do Ochronki Chodzić zabraniacie? Wszak-ci to już ludziom Sam ksiądz pleban prawi, Że tam rad Pan Jezus Dziatkom błogosławi. 11. Ciężko temu, ciężko Co pod wodę płynie, Ale ciężéj, ciężéj Mnie biednéj dziecinie. Bo mam do Ochronki Chodzić szczerą wolą, A często matusia Chodzić nie pozwolą. 12. Dzieci się tam uczą — A ja nie; Muszę pasać gąski, — Biada mnie! Drudzy do kościołka Z książeczką, A ja za gąskami, Z rózeczką. 13. A ja do Ochronki W każdziutki dzień chodze, Tom rada! Hop! wyskaczę sobie, Hop! na jednéj nodze, Oj da, da! 14. Rad się bawi ptaszek w lesie, Rybka rada w stawie; — A ja jeszcze bardziéj rada W Ochronce się bawię. 15. A cóż tobie, cóż tobie? Raj w Ochronce masz sobie; Oj, gorzéj mnie, gorzéj mnie, Za gąskami na zimnie! 16. Oj, pada deszcz, pada, Będzie chodzić ślisko, A ja niedbam na to, Do Ochronki blisko. Blisko, czy nie blisko, Deszcz mnie nie zaleje, — Słoneczko poświeci, Wietrzyk mnie owieje. 17. Malutkam ja była, Na deszczykem poszła, — Zaraz po deszczyku Tak otom podrosła. 18. Oj, w naszéj Ochronce Wielka dzieci ciżba; — Rozpychajcie ściany, Kiedy ciasna izba. Rozpychajcie ściany, Co siły, co siły! Żeby się tu wszystkie Dziatki pomieściły. 19. Nasza wioska jak wianek, Jak majowy poranek, Pachnie zawsze kwiatkami, Chędogimi dziatkami. 20. Za to mi się podobacie, Że chędogo wyglądacie; Za to mi się nie zdajecie, Że paciorka nie umiecie. 21. Nieszastaj, nieszastaj, Sukienką po błocie, Bo druga sukienka Nie schnie ci na płocie. 22. Dziewczyneczko z niedaleczka, Brudna twoja sukieneczka; Napisane masz na czole, Że cię w oczki wstyd nie kole. 23. Znam dziecię, co zawdy Czarne rączki miewa; — Białych mieć nie może, Bo się z wodą gniewa. 24. A pocóż przyszłyście, I postanęłyście? Lepiéj jedno z drugiem, Tańcowałybyście. 25. Daléj chłopcy, daléj nasi, Daléj zwijajcie się! Jak zajączki na murawce, Jak wiewiórki w lesie. 26. Daléj, chódźmy wyskakiwać, Chódźmy się mocować; Nóżki nam się pokrzywiły, Będziem je prostować. 27. Oj, chłopcy, dziewczęta! Wesołéj natury, Zaśpiewajmy sobie, Podskoczmy do góry! 28. Daléj na wyścigi, Kto się w nóżkach czuje, — A kto się nie czuje, Niech się nie próbuje. 29. Trzymała się Kasia wierzby, I tak bujała, bujała! — Wierzba pękła, — Kasia brzękła, Aż się rozśmiała, rozśmiała! 30. Hajże, jeno hajże! Jak mi matka każe, — Jak mi matka nieda, Ani się poważę. 31. Do mnie dziatki, jak do matki Wszystkie się schadzajcie! Dam jabłuszko każdziutkiemu, Jeno się zgadzajcie. 32. Nieparzyste kółka, Źle się obracają; Rówiennicy tylko Dobrze się zgadzają. 33. Braciszku, braciszku! Nieróbże mi krzywdy; Ty mnie zawsze bijesz, A ja cię przenigdy. 34. Płaczek stroi dudki, Braciszek malutki, — A siostrzyczka mniejsza, Od niego grzeczniejsza. 35. Nie bijmy się, nie bijmy się, Bo nas będzie boleć; Lepiéj że się pogodzimy, To Bóg będzie woleć. 36. Wszak z miasteczka siekiereczka, Ze wsi toporzysko, — A jak sobie pomagają, Choć nieżyli blisko. 37. Pięknie dziatki się bawicie, Jeno sukienek nie drzyjcie; Bo to teraz nie po temu, Łokieć płótna po złotemu. 38. Wesołoć to tu w Ochronce! Oj, wesołoć to tu! Żeby nóżki tu nie drgały, I piosneczki nie pachniały, Nie byłoby mnie tu! Nie byłoby mnie tu! 39. Chybabym musiała W Ochronce nie bywać, Żebym nie umiała, Ślicznych piosnek śpiewać. 40. Rąbią las, rąbią las, A las lasem będzie, I was Krakowiaczków, Jak listówia wszędzie. 41. Pusto w ulu, pusto, Jest na wiosnę pszczółce, Nam pusto w komorze, Pusto i w stodółce. 42. Zieleni się zboże, Zboże to niczyje, Sypnie chmura gradem, I kłosy obije. 43. Ja chudobna sieroteczka, Niemam chleba kawałeczka; Pan Jezus mnie nie opuści, Chlebaszek mi z nieba spuści. 44. Ja Boży robaszek, Mam z nieba chlebaszek; Gdzie się nie spodzieję, Pan Bóg mi go sieje. 45. Rowkiem woda ciecze, Mały młynek miele; Nam małym do szczęścia Nie potrzeba wiele. 46. Nie mój ogródeczek, Bom go nie grodziła, Ale ziele moje, Bom je nasadziła. 47. Po deszczu została Woda na kamieniu; Dobrodziejstwa Boskie Miejmy we wspomnieniu. 48. Prawdę ptaszek gada, Co na drzewku siada: Kto Boga nie chwali, Praca mu nic nada. 49. Więcéj kwiecia bywa w wiośnie, Niż owocu w lecie; Więcéj młodość obiecuje, Niż ziści na świecie. 50. Nie każda się piszczałeczka, Ulini we wiośnie; Nie każde się dziecko uda, Chociaż gładko rośnie. 51. Nie wszystko trawa, Co się zieleni; Nie każdy taki, Jakim się mieni. 52. Matka mnie chowają, Jak pszeniczne ziarno; Dopomóż mi Boże, Wyrość nie na marno. 53. Chłopiec ci ja, chłopiec, Wychował mnie ojciec, Wychowała matka, Ludzie do ostatka. 54. My na świat idziemy, Dróżeczki nie wiemy, Starsi ludzie wiedzą, To nam ją powiedzą. 55. Kula się i kula Czerwone jabłuszko; Gdzie się ty zakulniesz Moja złota duszko? — Gdzie ja się zakulnę? To Bóg wiedzieć raczy, I ty powędrujesz, Gdzie ci Bóg naznaczy. 56. A żebym ja znalazł Takiego człowieka, Coby mi powiedział Dolę, co mnie czeka. — Jabym ci powiedział, Jabym ci wywróżył: Takać dola czeka, Na jaką’ś zasłużył. 57. Boże z nieba wysokiego, Wejrzyj na mnie, na młodego; Daj mi dolę, proszę ciebie, Tu na ziemi i tam w niebie. 58. Uleję ja świeczkę z wosku, Do kościołka dam, — Żeby Pan Bóg w naszym domku Błogosławił nam. 59. A ja już nie proszę Boga O dom, ani krowę, — Jeno żeby mi dał rączki Do roboty zdrowe. 60. Oj, żebym ja jadła, piła, Wyspała się, nie robiła, Rosłabym ja, rosła, A w świat z torbą poszła. 61. Zdrój na młyńskie koło bieży, Ima się i spada; A bieda, jak raz się imie, Odbiegać nie rada. 62. O Boże, mój Boże, Z wysokiego nieba. Nie dajże mi, nie daj Proszonego chleba! Ani proszonego, Ani też inszego, Jeno mi daj Boże Dorobić się swego. 63. Oj, w naszéj wsi jest dzieweczka, Wielki darmojadek; Do taneczka — wiewioreczka, Do pracy — niedźwiadek. 64. Oj, robisz ty robisz, Jakby nie robiący; Oczy prawie bolą Na ciebie patrzący. 65. Od roboty bolą ręce, Bolą cię i boki; Tacy po wsi pieski drażnią I noszą tłomoki. 66. Robili, orali, Leń na piecu leżał; Do miski wołali, On najpierwszy bieżał. 67. Niedziw próżniakowi, Że bogactwa pragnie; Pracować nie umie, A żyć chce paradnie. 68. Kto nie zna próżniactwa, Ten żyje szczęśliwy; Nockę ma spokojną, Dzionek nietęskliwy. 69. Co mi to za pole, Kiedy niezorane? Co mi to za życie, Kiedy spróżnowane? Z próżnującéj roli, Tylko oset wschodzi; Wszystko złe na świecie, Z próżniactwa się rodzi. 70. Jeden zszedł się z leniwym, Częstowali się piwem; Z leniem pijał, — sam zleniał, Jabym się z nim nie mieniał. 71. Oj, karczemka mimo woli, Niejednego wygna z roli; Tobie chłopcze takoż będzie, Jeno siadaj w karczmie wszędzie. 72. Oj, studzienna woda, Wszędzie jéj dostanie; Wody się napijmy, Niedamy nic za nie. 73. Pieniążki, pieniążki, Zkądżeby się brały, Żeby nasze rączki Na nie nie rabiały. 74. Nie dbam ja o złoto Co chciwych zbogaca, Cały mój majątek: Poczciwość i praca. Poczciwość i praca, Czyściutkie sumienie, Tysiąc Krakowiaczków, Całe moje mienie. 75. Nie tam szczęście, nie tam dola, Gdzie bogaci ludzie; Kto poczciwy, ten szczęśliwy, Choć w chróścianéj budzie. 76. Choć majątku niemam, Alem jest poczciwy; Będę Boga prosić, To będę szczęśliwy. 77. Spokojności pragnę, Ale nie majątku, Mogę być szczęśliwy I w małym zakątku. Bym miał dwa koniki, Parę wołków w pługu, Chałupeczkę małą, Bez żadnego długu. 78. Co znaczy majątek, Gdzie cnoty niewiele? Lepsza ona w piątek, Niżli on w niedziele. Majątek się straci, I uroda zginie, A cnota zostanie Poczciwéj chudzinie. 79. Oj, szkoda ci, szkoda tego Liczka rumianego, Kiedy serce nie do Boga, Rączki do niczego. 80. Oj, pożal się miły Boże, Téj młodéj urody, — Kiedy w sercu tyle cnoty, Jak w koszyku wody. 81. Nie będzie pytano, Czyś dzieweczka gładka, Jeno czy co rano Umieciona chatka. 82. Oj, dzieweczko, boso chodzisz, Na trzewiczki nie zarobisz; — Oj, pojdę ja na porzyczki, Zarobię ja na trzewiczki. 83. Każdy ptaszek sobie Dziobkiem żer udziobie, I ja też sam sobie, Na chlebaszek robię. 84. A my biedne sieroty, Nieumiemy roboty; Uszyjemy woreczek, Będziem nosić piaseczek. 85. Rozlega się w polu Śpiewanie oraczy: Co niema to niema Bez pracy kołaczy. 86. Chłopek ci ja chłopek, Wesół w polu orzę; Dobrze mi się dzieje, Chwała tobie Boże. Z pracy nie choruję, Lenistwem się brzydzę, Żadnéj się roboty, Żadnéj nie powstydzę. 87. Wołki, moje wołki, Choć płużek dźwigacie, Ale mnie kochacie, Bo bata nie znacie. 88. Od Kujawy wietrzyk wieje, Kujawianka żyto sieje, I zasiała, — przeżegnała, To też będzie chlebek miała. 89. Pszeniczka tam pierwéj była, Gdzie latosie proso; Nachodziłam się w trzewiczkach, Teraz chodzę boso. Nachodziłam się w trzewiczkach, I ze wstążeczkami, Teraz chodzę i po błocie Bosemi nóżkami. 90. Oj, na dworze zimna rosa, A ja bosa, a ja bosa; Więc się matko postarajcie, Na trzewiczki dziecku dajcie. 91. Nie wiem cobym dała za to, Żeby dłużéj było lato, Ale kiedy być nie może, Chwalmyż Boga i w komorze. 92. Oj, na dworze słotno, Miła nam dziś chata, — Jeno nam markotno, Że nie widać świata. 93. Nie bojmy się zimy, Mamy ci kożuszki, Chałupinkę ciepłą I niegłodne brzuszki. 94. Oj, nasza chudoba W bogactwa uboga; Boże, żywże ty nas I uboższych przy nas. 95. Czego ty sierotko Spoglądasz do nieba? — A gdzież mam spoglądać Gdy mi czego trzeba. 96. Sierota jak kamień, Ludziom w drodze leży; Kto nie był sierotą, Temu nie uwierzy. 97. Po zapłotkach śnieg się bieli, Choć już w polu wiosna; Choć się wszystek świat weseli, Sierota żałosna. 98. Ni my ojca, ni my matki, Gdzie się przytulimy, dziatki? Przytulmy się do Bożusia, To nasz tatuś i matusia. 99. Boże nasz, Boże nasz! Nieopuszczaj-że nas, Jak nas ty opuścisz, Cóż potem będzie z nas? 100. Pocieszenia nie mam, Pociesz-że mnie, Boże! Kiedy ojciec, matka, Pocieszyć nie może. 101. Najświętsza Panienko, Pociesz-że mnie, pociesz! Bo mnie nie pocieszy, Matka ani ojciec. Najświętsza Panienko, Tyś-ci matka moja! Pociesz-że mnie, pociesz — Jeśli wola twoja. 102. Pocieszenia nie mam, W polu go nie sieję; Ty mi dasz je Boże, Zkąd się nie spodzieję. 103. Pracuj na chleb w pocie, A nie skąp sierocie; To znaczy: dla nieba Dorabiać się chleba. 104. Wszelka dobra dusza, Jest jako ta świeca, — Sama się wyniszcza, A drugim przyświeca. 105. Oj, dzieci, dzieci! Dzisiaj sobota, Zakończyła się Nasza robota. Kiedyśmy wolni, Cóż mamy robić? Trzeba na święty Dzień się sposobić. 106. Sprawujże się dziecię, Jak ci Pan Bóg każe, — Bo za młode grzechy, Bóg na starość karze. Jeśli nie na duszy, To skarze na ciele, To na mająteczku, Co go masz nie wiele. 107. Nie siać tego pola, Które źle zorane; Nie wyuczać dziecka, Które źle chowane. 108. Oj, matka co dziecka Z młodu nie karciła, Kiedy złe wyrośnie, Będzie się hańbiła. 109. Do serduszka, do mojego, Dam ci matko klucz: Różczką mnie nie napominaj, Słówkiem tylko ucz. Od różczki się rozum traci, Duch się może stłuc, Słówkiem rozum się zbogaci, Słówkiem tylko ucz! 110. Słuchaj dobréj rady, I dobrze się sprawuj; Starych ludzi szanuj, A młodych się waruj. 111. Która dzieweczka poczciwa, Z niedobremi nie przebywa, A jak minąć ich nie może, To rumieni się jak zorze. I ty chłopcze dobry bywaj, Z niedobrymi nie przebywaj, A jak który ci zaskoczy, Wciśnij czapkę aż na oczy. 112. Nic mów ludziom lada czego, Coć się w głowie kleci, Bo to ludzie poroznoszą, Jako wicher śmieci. 113. O, dajże mi Panie Boże, Służyć tobie wiernie, A złych ludzi mijać wszędzie, Jak na ścieszkach ciernie. 114. Oj, cóż to tam za świat, Cóż to tam za ludzie, Gadają o cnocie, Jak o jakim cudzie. 115. Oj, cnoto, ty cnoto, Czyściejsza nad złoto, Nie upadnij-że nam, Jak listeczek w błoto. 116. Ścięli dąbek, ścięli, Już się nie zieleni; Wyrzeczone słowo Już się nie odmieni. 117. Nie wart ten imienia Nosić poczciwego, Co nie dotrzymuje, Przyrzeczenia swego. 118. Przed wieczorem przeproś wszystkich W czemeś rozgniewała, Bo jak wszystkich nie przeprosisz, Snu nie będziesz miała. 119. Pokłońże się dziecię, Ojcu twemu nisko, Bo jego serduszko, Jest twojego blisko. A matce się pokłoń, Pokłoń jeszcze niżéj, Bo matki serduszko Jest ci jeszcze bliżéj. 120. O gwiazdeczce, o wieczornéj Chódź z ptaszkami spać, — A jak rano ptaszki wstaną, Nie leń się téż wstać. SPIS RZECZY.
dzwonek wolÄ… mnie i was - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. SCENARIUSZ ŚLUBOWANIA UCZNIÓW KLASY I2013/2014Cele uroczystości:- uroczyste włączenie uczniów klasy I w społeczność szkolną;- zapoznanie z prawami i obowiązkami ucznia;- kultywowanie tradycji odbywa się na sali gimnastycznej z udziałem rodziców pierwszaków, Pana Dyrektora, nauczycieli i wszystkich uczniów szkoły. Dekorację stanowią kolorowe materiały, flaga, gazetka z napisem „Uczeń – to brzmi dumnie” oraz parawany ozdobione jesiennymi kwiatami, drzewami i kolorowymi liśćmi. Na parawanach znajduje się napis „Witaj szkoło!”. I. Uroczyste rozpoczęcie, powitanie przez Dyrektora szkoły. Odśpiewanie hymnu. II. Część artystyczna klasy Z leciutkim ukłonemZ uśmiechem radościWitamy serdecznie Zebranych tu Wam zaśpiewaćI zatańczyć ładnieProszę się nie gniewaćJeśli źle było małoOch! Jak ten czas leci!A my nie artyści, tylko małe się : TropicielePrzewodniczącą klasy jest: ...A oto nasza piosenka: ...„Piosenka na dobry początek” (Edukacja wczesnoszkolna Tropiciele, WSiP, Warszawa 2012, Klasa I, CD 1)Dzwonek woła mnie i wasna naukę przyszedł czas!I już w ławkach wszystkich klasTropi wiedzę każdy z nas. Ref. Tropimy literki, tropimy cyferkiTropimy przyrodę i świata i nutki, radości i aż prawdę W szkole świetną panią mamI kolegów wielu znamZ nimi uczę się i gramWięc jest „Super!” mówię Tropimy... x2Wiersz Cz. Janczarskiego pt. „Leniuch”Chociaż słońce zza firanekZłoty uśmiech z góry oczy ma Wstawaj!- a on dąsy i myj się, buty włóż!Jesteś uczniem pierwszej dzwonek wzywa „Wesoło nam” (Edukacja wczesnoszkolna Elementarz XXI wieku, Nowa Era, Warszawa 2013, klasa I, CD 1)Poznajmy się nawzajem,kto jak na imię ma? Przedstawmy się nawzajem,niech każdy wszystkich znaPodaj rękę lewą, podaj rękę prawą, zaczniemy zajęcia wesołą zabawą! Już znamy się nawzajem i kto jest kto, ja wiem! A skoro cię poznaję, chcę z tobą bawić się! Podaj rękę lewą, podaj rękę prawą, zaczniemy zajęcia wesołą zabawą!Wesoła szkoła naszasal tyle różnych ma,a każda nas zaprasza,więc idźmy tam raz, dwa!Podaj rękę lewą, podaj rękę prawą, zaczniemy zajęcia wesołą zabawą!Gdy pani o coś pyta, do góry palce dwa! A gdy ktoś odpowiada,słuchamy, cicho sza!Podaj rękę lewą, podaj rękę prawą, zaczniemy zajęcia wesołą zabawą!Kąciki w naszej salisą takie ,że ho, ho!Tam chętnie się bawimy,pomysłów mamy sto!Podaj rękę lewą, podaj rękę prawą, zaczniemy zajęcia wesołą zabawą!Wiersz M. Niwińskiej pt. „Pierwszak”Jestem bardzo wesoły,bo już idę do zostawiam bez niosę w tornistrze,od czystości aż błyszczę,przecież jestem już pierwszak – nie „Koleżanki”Dzisiaj rano wcześnie wstałam,by zdążyć do z daleka usłyszałamszum i gwar razem z Oląna małych się po piękna, wielka!Jest tablica, kwiatów rządeki regał z tu zawsze był porządek,zadbamy już „Kiedy zegar”Kiedy zegar dzwoni rano,wstaje każdy pierwszak chwat,z wodą, mydłem i ręcznikiemjest od rana za pan brat! Potem chętnie je śniadanie,zdrowie przecież ważna rzecz,Krótkie z mamą pożegnaniei do szkoły trzeba swoje znamy,nigdy nie spóźniamy sięJeśli trzeba pomagamy,nasza pani o tym "Idę do szkoły" ( Kształcenie zintegrowane "Wesoła szkoła ", WSiP, Warszawa 2000, Klasa I, CD 1) I. Idę do szkoły a ze mną przyjaciele. śpiewam wesoło, bo przygód czeka wiele. Kim ja jestem wie każdy z was! Do pierwszej klasy idę pierwszy raz. II. Niosę tornister w nim książki i zeszyty. W nowym piórniku mam kredki, długopisy Kim ja jestem wie każdy z was! Do pierwszej klasy idę pierwszy „Mamy elementarz nowy”Mamy elementarz nowy, w nim jak ziarnek maku,pod obrazkiem kolorowym czarnych pełno ma brzuszek, ten laseczkę, inny mały haczyktrzeba szybko się dowiedzieć, co to wszystko - jak mama pięknie brzmi D - jak dym umykaE - jak ekran jasno lśni O - jak osa bzykaTe literki złożyć trzeba, to jest trudna sztuka,lecz ciekawą rzeczą jest ta nasza „W literkowie” ( Kształcenie zintegrowane "Wesoła szkoła ", WSiP, Warszawa 2000, Klasa I, CD 1) I. Na spotkanie w Literkowie jedzie liter całe mrowie. Ciągnie ciuchcia wagoniki, pędzi pociąg w takt muzyki. Ref: Stu-ku, pu-ku, stu-ku, pu-ku, stu-ku, pu-ku, Stu-ku, pu-ku, stu-ku, pu-ku, stu-ku, pu-ku, Każda wielka zaś litera sama w podróż się wybiera. „B” balonem, „W” na wrotkach w Literkowie chcą się spotkać. II. Kiedy koniec lata bliski w Literkowie jest spotkanie. Każda z liter w Literkowie o przygodach swych opowie. Ref: Tralalala, tralalala, tralalala, Tralalala, tralalala, tralalala, Każda wielka zaś litera sama w podróż się wybiera. „B” balonem, „W” na wrotkach, w Literkowie chcą się „Liczyć też się już uczymy”Liczyć też się już uczymyto rzeczy dwa misie, trzy skakankirazem pięć słoń jest, dwa niedźwiedzie,cztery małe tutaj jest najwięcej,dowiemy się o choć duży, to jest jeden,kotów zaś dwie więcej jest niż słoni!To nie żadne „Kreda”Pisze kreda po tablicy,pisze bardzo literkamidzieciom jest lala. Tu jest dom,a tu się pisać nauczymysłowo tak po liter na tablicywięcej nam pt. „Biegnie kreda po tablicy” ( „Wesoła szkoła”, WSiP, Warszawa 2002, Klasa 1, CD 1 )Biegnie kreda po tablicy, szur- szur- szur!Zawijasy kreda ćwiczy, szur- szur- szur!Wtem literki hop! I zwinnie uciekają poza linię!Równaj szereg! Prostuj grzbiet!Rząd literek naprzód , bieg! Szur- szur- szur! Skacze kreda po tablicy, hop hop hop!Kółka i krzyżyki ćwiczy , hop hop hop!Wtem cyferki hyc! Ukradkiem wyskakują poza kratkę!Równaj szereg ! Równaj krok!Rząd cyferek naprzód , skok ! , hop hop hop!Nauczyliśmy się jak bezpiecznie poruszać się po W. Chotomskiej pt. „Gdy zamierzam przejść ulicę”Na chodniku przystań bokiemPopatrz w lewo bystrym w prawo wzrok na lewo spójrz wolna, więc swobodnie Mogą przez nią przejść W. Fabera pt. „Światła na skrzyżowaniu”Niech każdy staniePrzed się światła....Popatrzmy na nie!Światło czerwoneJak mak, jak przechodniom Zamyka światło żółtejak liść jesieni,ostrzega spiesz się,bo ruch się zmieniŚwiatło zielone, jak młode listkina druga stronęzaprasza bardzo śpiewać i recytować, potrafimy też tańczyć. Taniec w wykonaniu dzieci- polka ( melodia z płyty „Tańce polskie narodowe i regionalne” opracowanie A. Zwoleńska)Trochę już umiemy panie dyrektorze,Wiemy, że Bałtyk to polskie Polska to nasza i wszystkim godłem jest Orzeł czerwonym tle błyszczy też biało – wieki krwią – największa polska rzeka,swym pięknem wszystkich nas Baranią Górą drogę swą zaczyna I płynie przez góry, potem po przez Kraków i Warszawę Zbiera dopływy lewe i praweA w Gdańsku kończy swój długi tam ją wita bałtycki że stolicą jest Warszawawspomnieć także dziś na wycieczkę? Do Warszawy!Warszawskie Zoo cię zaciekawi,Zamek Królewski, Pałac KulturyI piękne, stare z kamienia że trzeba dbać o świeże powietrze i o czystą segregować śmieci,żeby zdrowie miały dzieci !Ptaszki i ssaki dokarmiamy zimąDopóki śnieżne miesiące nie piękna i zielonaplaneta Ziemia będzie !Jak tego dokonać ?Szanować ją zawsze i wszędzie !Piosenka „Nasze polskie ABC” ( „Wesoła szkoła”, WSiP, Warszawa 2002, Klasa 2, CD 1 )Już w przedszkolu dzieci wiedząCo to Wisła , co to BałtykŻe na Śląsku leży węgiel a znów góry to są Tatry. Taki polski elementarz ,Raz zobaczysz i pamiętasz. Ref. Nasze polskie ABCKażde dziecko o nim wieWchodzi w głowę, wchodzi w serceJak literka po literceCoraz lepiej czytasz je nasze Polskie ABC Kiedy będę taki dużyJak na przykład są rodziceZ książek , z kina i z podróżyPoznam kraju okolice Jak zakładka Wisły wstążkaNo a Polska jest jak książka. Ref. ....................................Razem: Teraz już ślubować z honorem możemyjak być dobrym uczniem doskonale Uroczyste pasowanie na ucznia• Wychowawca odczytuje tekst ślubowania, a uczniowie powtarzają.• Pan Dyrektor pasuje pierwszoklasistów na uczniów.• Wychowawca rozdaje Wystąpienie uczniów klasy II:- wspólna recytacja wierszyka,- wręczenie upominków.
dzwonek wola mnie i was na wideo; Elton John All Of The Young Girls Love Alice; Myśle o tym że czas sie ogarnac olac; Wiersze Doroty Gellner podre mae i due; Diss na Hejterów; pikny myliwy; szare mysli zaplontane; im a going faster we dont need control; loker rapmajster wiem ze moge; Weź nie pytaj- paweł domagała; Czy umwisz ze mn si

Górne menu Zawartość Logowanie Stopka SZKOŁA PODSTAWOWA NR 1 IM. KS. PIOTRA SKARGI W MILANÓWKUSZKOŁA PODSTAWOWA NR 1 IM. KS. PIOTRA SKARGI W MILANÓWKUSTRONA GŁÓWNAAKTUALNOŚCIDOKUMENTY SZKOŁYDZIENNIK ELEKTRONICZNYDYREKCJA SZKOŁYPATRON SZKOŁYWięcejO SZKOLE SŁÓW KILKAGRONO PEDAGOGICZNERADA RODZICÓWEGZAMIN ÓSMOKLASISTY aktualizacjaKONKURSY/WARSZTATY/PROJEKTYNAUCZANIE ZDALNEZOSTAJĘ W DOMUKLASYPRZEDMIOTYSALE LEKCYJNEFOTOGALERIABEZPIECZEŃSTWO W SZKOLE I W SIECIMAŁY SAMORZĄD UCZNIOWSKISAMORZĄD UCZNIOWSKIBIBLIOTEKA SZKOLNAŚWIETLICA SZKOLNAPRZETARGI SZKOLNEZAMÓWIENIA PUBLICZNEADMINISTRACJA I OBSŁUGATYGODNIOWE MENUOFERTY PRACYMAPADEKLARACJA DOSTĘPNOŚCIKONTAKT

Dzwonek znowu woła nas - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.

Wyniki wyszukiwania dla: "Wola" Wyszukaj w Google > Pobierz dzwonki swojej ulubionej piosenki prosto na telefon komórkowy za darmo! Nie zapomnij dodać tej strony do zakładek! DZWONKI Dzwonki IPHONE GRY Dzwonki są dostarczane przez PHONEKY i są w 100% darmowe!Komórkowe dzwonki można pobrać przez Android, Apple iPhone, Samsung, Huawei, Oppo, Vivo, LG, Xiaomi, Lenovo, ZTE i inne telefony komórkowe. Pobierz Men In Black, Will You Text You, Digimon, Moje Serce będzie kontynuowane, Wippoorwill, Fortepian szczęścia, Fresh Prince Remix, Stranger Things Tune, Will and Grace, Czy Griggs On Fire, Megamind Przystojny, Niebezpieczeństwo Will Robinson, Remix Walk Alone, Tink Count On You, We Will Rock You, Volition Inc, Nie Licze Godzin, Ollo No Hello, Willthepeople-Knock, Obiecam Ci, Twoja wola, Życie jest dziwne, Dubstep Titanic, Czy dam ci wszystko Dzwonki za darmo!Informacje o stronie:Pobierz dzwonek Czy dam ci wszystko na swój telefon komórkowy - jeden z najlepszych dzwonków za darmo! Z pewnością spodoba ci się jego piękna melodia. W PHONEKY Free Dzwonki Store możesz pobrać dzwonki z różnych gatunków muzycznych, od Pop / Rock i R'NB do dzwonków Jazz, Classic i Funny na dowolny telefon komórkowy bezpłatnie. Pobierz dzwonki na telefon komórkowy bezpośrednio lub przez komputer. Aby zobaczyć 10 najlepszych dzwonków na telefony komórkowe, posortuj dzwonki według popularności. OkayInformacje o telefonie iPhone:Możesz wyświetlić podgląd dzwonków na telefonie iPhone. Aby przypisać jako dzwonek, musisz pobrać wersję iPhone tego dzwonka z poniższego linku na swój komputer i przenieść go do telefonu przez iTunes Kliknij dwukrotnie pobrany plik, a otworzy się on teraz w iTunes w zakładce tony (dzwonki). SYNC Twój iPhone. Chwyć iPhone'a i wybierz nowy dzwonek w Ustawieniach > Dźwięki> Dzwonki. Więcej informacji > Help > OkayInstrukcje:Pobierz dzwonek na urządzenie mobilne. 1- Naciśnij i przytrzymaj yor finger na łączu " Pobierz ", aż pojawi się okno zapisu. Jeśli używasz przeglądarki komputerowej, kliknij prawym przyciskiem myszy link " Pobierz " i kliknij "Zapisz cel jako". 2- Wybierz " Zapisz link ", twoja przeglądarka rozpocznie pobieranie dzwonka. 3- Możesz znaleźć i ustawić nowy dzwonek w Ustawieniach > Dźwięki> Dzwonki. Okay
Pierwszy dzwonek dziś zadzwonił, w pierwszej klasie jestem juz - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.

CELE: -potrafi wyrazić uczucia wdzięczności i miłości środkami werbalnymi i pozawerbalnymi, -podziwia niezwykłość poetyckiego sala : nauczyciele, obsługa, uczniowie kl. 0-VI 1. Powitanie wszystkich przez gospodarza kl. III 2. Wykonanie piosenki przez szkolny zespół „Źródełko” 3. UCZEŃ : Szkoła - jak wielki pomnik z kamienia, co śnił się kiedyś w śmiałych marzeniach. Tu tysiącletnia mowa ojczysta wśród białych murów nową ma przystań. Otwórzmy książki i niech z czytanek słowa jak fale płyną wiślane. Słowa jak dęby szumią wiekowe o tym co dawne, o tym co nowe. 4. UCZENNICA: Szkoła liczy na ucznia tak jak na rycerza i dlatego błękitny znaczek każdemu powierza. Maleńka tarcza, ale wystarcza, by z dumą myśleć o niej, bo jak prawdziwa rycerska tarcza honoru szkoły broni. Siadł na rękawie nieba kawałek i cyfra srebrem świeci. Nie trzeba pytać, to zrozumiałe- uczniowie, szkolne dzieci! Wesoły dzień ten przywitamy od rana ładną piosenką, ten dzień powszedni, zwyczajny, od niejednej milszy niedzieli- bo dzisiaj przecież jest święto naszych nauczycieli. Przystroimy dziś w złote liście, ławki i ściany, żeby było milej, weselej…. Tego dnia przywitamy z uśmiechem tych, którzy zawsze są z nami- naszych nauczycieli. 6. UCZENNICA: Wiatr chodzi po niebie, obłoki pasie i blaskiem złocistym lśni szyba w klasie, a błękit, jak strumień się z góry toczy, ma Pani wesołe, dobre oczy. Dziś piosenkę mamy dla niej, pełna jest serdecznych nut. Niech tę piosnkę przyjmie Pani w darze za swój trud. Kalina, kalina! A ptak w zieleni to skacze, to ćwierka wśród chłodu cieni. To ćwierka, to śpiewa! Wiatr w szybę dmucha. My także śpiewamy , Pani słucha. Więc moc życzeń najszczerszych przynosimy w darze wam skromny kwiatek, krótki wierszyk i serc tyle, ile nas. Zawsze żywe, zawsze świeże płatki róży szepną pani jak ją kochaliśmy szczerze, jaką wdzięczność mamy dla niej. 8. UCZEŃ: Nie laurka na Bristolu pięknie malowana ale uśmiech, kiedy dzwonek do Was woła rano. I nie wierszyk ładny, łatwy, mówiony z pamięci, lecz do pracy zapał szczery i najlepsze chęci. 9. UCZEŃ: Nie wiązanka kwiatów nawet no i srebrny ten papierek ale miłość nasza najprawdziwsza dla Was dziś kochani! Nie laurka na Bristolu pięknie malowana, ale uśmiech, kiedy dzwonek do Was woła rano. Dobry uśmiech, szczery zapał, miłość niekłamana, to kwiat, wierszyk i laurka dla Was dziś kochani! 10. UCZENNICA: To ona czujna, cierpliwa, z troską serdeczną i szczerą, czuwa nad piórem i ręką nad twoją pierwszą literą. To Ona wita cię w progu, jak własne wita się dzieci. To Ona uczy cię patrzeć, słyszeć, i myśleć i świecić. To Ona ma serce matki. które się cieszy i trudzi, w drogę wyprawia cię mądrze, uczy cię świata i ludzi. 11. UCZENNICA: Niesiesz słowo mozolne, słowo codzienne. Patrzysz, jak rośnie słowo we mnie. I jak nabiera mocy. Jak każdym rankiem szkolnym Wpisuję swoje życie W otwarte Kraju Karty. 12. UCZENNICA: A nauka bywa ciekawsza od bajek, trzeba tylko słuchać i uważnie patrzeć. Gdy wiedzy przybywa , to życie się staje o ile piękniejsze, ciekawsze, bogatsze 13. UCZEŃ: Miłować wiosnę, ziemię, zieleń uczyli mnie nauczyciele. Oni mówili mi, jak kochać słońce nad Polską i obłoki. Przed nimi schylę nisko głowę pozdrowię ich serdecznym słowem i podziękuję dziś przy święcie za wiedzę, miłość i za Wiem, że dwa razy jest cztery wiem jak powstaje deszcz i wiatr, lecz gdy mam być tu całkiem szczera, chcę by się czasem zmienił świat. Chcę by trójkątne były kwadraty chcę sobie z piasku ukręcić bicz chcę kwiat paproci znaleźć poza tym i do niczego dodawać nic. Chcę też niebieskie łykać migdały, i gruszkę z wierzby zerwać choć raz, chcę na rumaku ulecieć białym, i ściągnąć z nieba najdalszą z gwiazd. 15. UCZEŃ: Wiem jak żelazo robią w hutach wiem co to znaczy ha2o gdy mam być całkiem szczery tutaj, chcę choć raz w życiu pójść pod prąd! 16. UCZENNICA: Wiem, kiedy Chrobry się urodził, wiem dokąd płynie Nil i Ren. Lecz, gdy mam dość nad książką godzin chcę, aby życie było snem. 17. UCZEŃ: Chcę poprzelewać, z pustego w próżne, chcę znaleźć igłę, gdzie siana stóg, chcę wiatru w polu poszukać później by przewodnikiem moim być mógł, chcę by trójkątne były kwadraty chcę od Sezamu otworzyć drzwi, chcę zawsze lekcje umieć poza tym- i to najtrudniej wykonać mi. 18. UCZENNICA: Niezmierny mój dług wdzięczności więc strof mi potrzeba, jak w słońcu grająca kapela, żeby po całym kraju rozsławił się, rozgłosił wysiłek nauczyciela. Jakże nie pisać wiersza, jakże nie płonąć w podzięce za światło, co się rozszerza, za dar najpiękniejszy, za wiedzę! Nasz świat jest słonecznym światem, nasz świat na wiedzy stoi- i dlatego dziś wieńczę oświatę o przyjaciele moi! 19. UCZENNICA: Na tradycjach przeszłości budujemy przyszłość. Z najgłębszych warstw miłości do ojczystego kraju wyrastają myśli i słowa ludzi dorosłych, dążących do tego co lepsze i piękniejsze, ludzi, którzy wytrwałym, pedagogicznym trudem pomnażają dorobek tej szkoły, wpływają na coraz to wyższy poziom wykształcenia i wychowania młodzieży. 20. Piosenka zespołu „Źródełko” ( na zmianę): Za pracę nad nami i dla nas! Za wiedzę zakąście nas obdarowali! Za otwieranie nam oczu na piękno życia i świata! Za miłość, jaką nas darzycie! Za to , że po prostu jesteście! Chcemy być dla was jak kwiaty na łące! Jak śpiew skowronka! Przyjmijcie hołd naszych serc! Naszych gorących, dziecięcych serc! zespołu „Źródełko”23. UCZENNICE: Czyj to piórnik? Czyj to zeszyt? Czyja to jest teczka? Z odpowiedzią chcąc pośpieszyć,Zajrzę do środeczka. /zagląda do teczki/Oto zeszyt już otwarty…Ale cóż to znaczy? /pokazuje zeszyt/W środku same puste karty Można w nim zobaczyć Na początku- „Lekcja pierwsza”Zaraz obok daty, trochę niżej- tytuł wiersza- No i koniec na tym! Ktoś czerwoną, grubą kredką wymalował dwóję. Czyj to zeszyt, kto odpowie?Kto nie wie- niech słucha: - Mądrej głowie dość dwie słowie… Wszyscy razem: To zeszyt leniucha!Już zaglądam do piórnika /otwiera piórnik/Aha- takie buty? Wieczko w nim się nie domyka, Zamek też w piórniku, jak w sklepiku, Wszystko do wyboru…. Pełno śrubek i patyków różnego spinaczy, i gwoździków od laski skuwka./wyjmuje wszystko po kolei/Czyj to piórnik- powiem jasno- Kto nie wie, niech zważa: - łatwo zgadnąć, że to własność Jest…… Wszyscy razem: bałaganiarza…..Pozostała jeszcze teczka….Z teczką nowy dramat- Bowiem wstępu do środeczka Broni…. czarna plama W teczce brulion zabrudzony Czarnym atramentem, Trzy wyrwane z czegoś strony, Tłuste i książka bez okładki Pochlapana tłuszczem….Cztery bułki niedojadki, Dwa ogryzki gruszek. Czyja teczka- kto odpowie? Wszyscy razem: Wie już cała klasa! Mądrej głowie dość dwie słowie: Wszyscy razem: To teczka brudasa! Uff ! Ależ to był kwiatek! Ten „ chwast” w szkolnym ogródku już został wytępiony, Od września już nie zakwitnie w ż adnej z naszych klas. Wszyscy razem: Przepraszamy! Przyrzekamy! Musimy teraz dobrze się rozpatrzyć, aby się znowu nie natchnąć na jakiś chwast. To mają być przecież kwiaty dla naszych wychowawców. Wszyscy razem: My jesteśmy najzwyklejsze dzieci. Mowa! Aniołkami nas nie nazwą. Uczniowie na przemian: Zdarza nam się bić, przeszkadzać, śmiecić. Wszyscy razem: I po prostu robić Pani na złość. Uczniowie na przemian: - Zdarza nam się lekcji nie odrobić. - Brudne łapy mieć i kleks w zeszycie - Pani wie , że nic się nie da zrobić. Wszyscy razem: Inni nie będziemy. Takie jest życie! Uczniowie na przemian: Więc się- dla porządku- trochę zżyma, Głos podnosi, nieraz dwóję wlepi-Ale długo w gniewie nie wytrzyma: Znowu się jest lepiej!Jak jest zła, to człowiek też boczy Dobra to jest gotów wleżć na i tak się nasze życie toczy, Czasem szare, czasem razem: Ale nie jest tajemnicą dla niej, Uczniowie na przemian: - Ani dla nas- że choć się czubimy - To w gruncie rzeczy my i nasza Pani - Co tu gadać, Wszyscy razem: Bardzo się lubimy. 24. Piosenka w wykonaniu klasy III:„Słowa dla naszej Pani”( sł. Czesław Janczarski, muzyka Jerzy Kraszewski)Wiele pięknych kwiatów znamy My dla naszej Pani mamy -tulipanów, róż i bzów. najpiękniejsze kwiaty słów. Ref. Słowo miłość za Jej troski, słowo wdzięczność za Jej trud. Dar to skromny, dar uczniowski wyśpiewamy z serc jak z gwiazd na niebie błyszczy i srebrzysty płonie nów. Dziś dla Pani mamy wszyscy najpiękniejsze gwiazdki słów Ref. Słowo miłość…..Niech nam Pani dziś wybaczy, żeśmy byli czasem źli, i z uśmiechem niech popatrzy, bo, co złego- to nie my! Ref. Słowo miłość….. 25. Występ Samorządu I - Za słowa nauki o tym, jak być wartościowym /Wszyscy/ - DZIĘKUJEMYUczennica II - Za trud i pracę, której nie sposób zmierzyć. - /Wszyscy/ - DZIĘKUJEMYUczennica III - Za uśmiech i radość każdego dnia-/Wszyscy/ - DZIĘKUJEMYUczennica IV - Za nieprzespane noce spędzone nad naszymi zeszytami. – - /Wszyscy/ -DZIĘKUJEMYUczennica V - Za wędrówki, wycieczki i marzenia, że świat może być /Wszyscy/ - wręcza nauczycielom upominki – kwiaty z tekstem podziękowania. W scenariuszu wykorzystano wiersze: B. Ostromskiego „Szkoła”, „Tarcza.”. „Wiatr chodzi po niebie”, T. Kubiaka „Laurka dla naszej Pani”, J. Babicza „ Nauczyciel”, W. Ścisłówskiego „Trójkątne kwadraty”, Gałczyńskiego „Wiersz o wielkiej wdzięczności”.

4zQ4YWI.
  • sde6bf31id.pages.dev/10
  • sde6bf31id.pages.dev/34
  • sde6bf31id.pages.dev/94
  • sde6bf31id.pages.dev/27
  • sde6bf31id.pages.dev/86
  • sde6bf31id.pages.dev/38
  • sde6bf31id.pages.dev/57
  • sde6bf31id.pages.dev/65
  • dzwonek wola mnie i was piosenka